Czego się Jaś nauczy w szkole

Małe dzieci mają się na lekcjach nauczyć wartości, na których wpajanie nie mają czasu rodzice

Aktualizacja: 15.07.2008 07:39 Publikacja: 15.07.2008 03:35

Sześciolatki będą się uczyć kultury rozmowy oraz m.in. tego, że nie wolno chełpić się bogactwem. Na

Sześciolatki będą się uczyć kultury rozmowy oraz m.in. tego, że nie wolno chełpić się bogactwem. Na zdjęciu zajęcia w warszawskim przedszkolu nr 198

Foto: Rzeczpospolita

Ministerstwo Edukacji ogłosiło projekt podstawy programowej, według której nauczyciele będą prowadzić lekcje od września 2009 r. Wiadomo już, czego w pierwszych klasach uczyć będą się sześcioletnie dzieci, które pierwszy raz pójdą do podstawówek.

Minister Katarzyna Hall zapewnia, że pierwsze lata podstawówki będą przypominały przedszkole. Jednak niektórzy eksperci alarmują, że wymagania wobec sześciolatków będą zbyt duże. – W pierwszych latach nauki miał być czas na zabawę. Nowa podstawa programowa tego nie gwarantuje. Każe dziecku już w pierwszej klasie poznać wszystkie litery. W Danii dopiero od ośmiolatka wymaga się czytania i pisania. W Holandii lekcje najmłodszych zaczynają się godzinną zabawą – mówi Dorota Dziamska, nauczycielka.

O tym, czego ma się uczyć sześciolatek, rozmawiamy z prof. Edytą Gruszczyk-Kolczyńską, przewodniczącą ekspertów układających podstawę programową dla najmłodszych. ?

Rz: Uczeń po pierwszej klasie ma mieć rozeznanie, że pieniądze otrzymuje się za pracę, ma więc dostosowywać swe oczekiwania do realiów ekonomicznych rodziny. Czemu ma się o tym uczyć?

prof. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska: Wymagania, jakie znalazły się w podstawie programowej, zostały sprawdzone w pracy z dziećmi. I, niestety, smutne jest to, że wiele starszych przedszkolaków nie wiąże pracy z zapłatą. Twierdzą, że pieniądze bierze się ze ściany, czytaj z bankomatu. A jak nie ma pieniędzy, to trzeba iść do babci, bo ona zawsze je ma. Albo mówią, że tatuś bierze pieniądze z banku, bo w nim pieniążki są zawsze. Tak rozumują dzieci, które chcą mieć kolejny samochodzik. A chcą, ponieważ telewizja pokazuje dziecięce marzenia. Naciskają więc na dorosłych, by kupowali im kolejne zabawki bez względu na możliwości finansowe, bo nie znają wartości nabywczej pieniądza.

To dlatego dziecko ma rozróżniać monety i banknot dziesięciozłotowy?

Moim zdaniem pieniądze mają tak mocne miejsce w życiu społecznym, że już pięcio-, sześcioletnie dziecko musi rozróżniać monety od żetonów. Powinno też wiedzieć, co można za nie kupić. Przyjęliśmy, że dziecko ma poznać wartość pieniędzy do 10 zł, bo to często najwyższy banknot, który dostają od rodziców.

Sześciolatek ma też poznać pojęcie długu i wiedzieć o konieczności spłacenia go. To nie przesada?

Dzieci pożyczają sobie pieniądze na zakupy w szkolnym sklepiku. Powinny rozumieć, że jak pożyczyłem, to muszę oddać.

Nowość to etyka dla najmłodszych.

Nazywamy to etyką, ale to są prawdy, które każdy uznaje. Chodzi o to, żeby od najmłodszych lat uczyć, co jest dobre, a co złe, że trzeba się powstrzymać od czynienia zła, niszczenia, że trzeba patrzeć, czy zaspokojenie własnych potrzeb nie odbywa się kosztem innych. To żenujące, że młodzi nie ustępują dziś starszym miejsca w autobusie, że rzadko kiedy komuś pomogą, że krzyczą i hałasują, nie bacząc, że to przeszkadza innym. To dlatego się podkreśla, że dziecko ma się nauczyć dostosowywać głos do sytuacji?

Rozmowa wymaga kultury i tego trzeba uczyć od małego. Każdy miał okazję widzieć w telewizji przekrzykujących się polityków, z których każdy chciał być głośniejszy, by jego było na wierzchu. A rozmowa polega też na słuchaniu. Kiedyś uczono tego w wielu domach. Dziś zabiegani rodzice nie mają na to czasu.

Szkoła ma też nauczyć, że nie wolno chełpić się bogactwem.

Żyjemy w świecie, w którym panuje kult rzeczy. W szkole usiądą obok siebie dzieci, które mają smakołyki i ładne przedmioty, i dzieci, które są głodne. Tak po prostu jest. Ale od początku dla dziecka ma być jasne, że chełpienie się bogactwem to coś złego.

W ramach edukacji społecznej dziecko ma wiedzieć, jakiej jest narodowości, że mieszka w Polsce i ma rozpoznawać flagę i hymn Unii Europejskiej.

Nie napisaliśmy, iż ma wiedzieć, że jest Polakiem, bo w szkołach jest coraz więcej dzieci emigrantów. Dziecko ma znać swą narodowość, wiedzieć, że mieszka w Polsce, znać jej flagę, hymn i godło.A ponieważ Polska jest częścią Europy i na każdym samochodzie dziecko zobaczy niebieską naklejkę z gwiazdkami, to ma wiedzieć, co ona oznacza. To ukłon w stronę tego, że jesteśmy częścią Unii.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

Ministerstwo Edukacji ogłosiło projekt podstawy programowej, według której nauczyciele będą prowadzić lekcje od września 2009 r. Wiadomo już, czego w pierwszych klasach uczyć będą się sześcioletnie dzieci, które pierwszy raz pójdą do podstawówek.

Minister Katarzyna Hall zapewnia, że pierwsze lata podstawówki będą przypominały przedszkole. Jednak niektórzy eksperci alarmują, że wymagania wobec sześciolatków będą zbyt duże. – W pierwszych latach nauki miał być czas na zabawę. Nowa podstawa programowa tego nie gwarantuje. Każe dziecku już w pierwszej klasie poznać wszystkie litery. W Danii dopiero od ośmiolatka wymaga się czytania i pisania. W Holandii lekcje najmłodszych zaczynają się godzinną zabawą – mówi Dorota Dziamska, nauczycielka.

Pozostało 84% artykułu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?
Matriał Promocyjny
Ojcowie na urlopie to korzyści dla ich dzieci, rodzin, ale i firm
Edukacja
"Tu jesteśmy gośćmi, a nasz dom nie istnieje". Życie ukraińskich dzieci w Polsce