„Dlaczego nie można odwołać się od wyniku matury, skoro w każdym statucie szkoły muszą być uwzględnione takie procedury odnośnie do wystawianych ocen? Dlaczego nie można skopiować poprawionych prac, żeby móc zweryfikować ich ocenę? Takie pytania zadają mi tegoroczni maturzyści. Warto je zadać dyrektorowi Centralnej Komisji Egzaminacyjnej” – napisał w liście do „Rz” Robert Niemiec, dyrektor Zespołu Szkół nr 4 w Jaśle.
Problem powraca z każdą maturą. Po raz pierwszy zgłosili go maturzyści w 2005 r. Wówczas tzw. nowa matura zastąpiła egzaminy wstępne na studia. I od tego czasu jej wynik co roku decyduje o przyszłości blisko pół miliona młodych ludzi.
Wyniki matury 2009 znane będą 30 czerwca. Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia i doradca rzecznika praw obywatelskich, znów spodziewa się skarg maturzystów i batalii toczonej z MEN o ich prawa. – Prawo oświatowe nie pozwala maturzyście odwoływać się od oceny okręgowej komisji egzaminacyjnej. Wszystkie kwestie sporne rozstrzygają same komisje. Chodzi o to, by zdający miał prawo zwrócenia się do jakiejś drugiej instancji. Rzecznik praw obywatelskich uważa, że najlepiej, by był to sąd administracyjny – wyjaśnia Osuch.
Dodaje, że niezrozumiałe jest też odmawianie maturzystom prawa do skopiowania arkusza egzaminacyjnego, co umożliwiłoby im zweryfikowanie wyniku. Teraz zdający ma jedynie prawo do obejrzenia pracy w siedzibie OKE.
– Co roku wpływają do rzecznika skargi od absolwentów, którzy po egzaminie mieli utrudniony dostęp do swoich prac. Zdarzało się, że okręgowe komisje egzaminacyjne ograniczały czas wglądu do pracy do 10 – 20 minut albo wyznaczały odległe terminy udostępnienia pracy, już po rekrutacji na studia – opowiada Mirosław Wróblewski z Biura RPO.