W Zespole Państwowych Szkół Plastycznych w Łodzi w dniu matury z chemii w 2009 r. nie stawiło się dwóch absolwentów chcących poprawić egzamin, dla których została ona zorganizowana. – Zapytani, dlaczego nie poinformowali wcześniej o rezygnacji, stwierdzili, że nie pomyśleli – opowiada wicedyrektor Elżbieta Kolczyńska. – Zrezygnowali, bo się nie przygotowali i nie chcieli się niepotrzebnie stresować.
Przepisy od 2005 r. pozwalają maturzystom poprawiać wynik matury. Absolwenci danej szkoły przez pięć lat od podejścia do pierwszego egzaminu mogą ponownie przystępować do sprawdzianu z wybranych przedmiotów. Po pięciu latach też mogą poprawiać wyniki, ale muszą już zdawać całą maturę.
– To sprawia, że z roku na rok osób zgłaszających się na poprawki jest coraz więcej – mówi Mirosława Komor, wicedyrektor XII LO w Warszawie. – I choć ostatecznie spora część uczniów nie przychodzi na egzamin, musimy przygotować dla nich sale, a nauczyciele zamiast być na lekcjach, muszą przeznaczyć czas na pracę w komisjach egzaminacyjnych.
Andrzej Kolasiński, dyrektor IX LO w Łodzi, opowiada: – Są egzaminy organizowane wyłącznie dla absolwentów, na które trzeba przyjść do szkoły o piątej rano, odebrać zestawy maturalne, powołać komisję z udziałem nauczyciela z innej szkoły, a na koniec wypisać protokół, że uczeń lub uczniowie się nie stawili. Na taki luksus nas nie stać.
– Teraz uczeń, jeśli rezygnuje, nie ponosi żadnych konsekwencji. Może się zgłosić w następnym roku we wrześniu i nie możemy mu odmówić – dodaje Mirosława Komor.