Projekt znowelizowanej ustawy oświatowej został skierowany do społecznych konsultacji. We wrześniu dokument trafi do Sejmu. Zakłada zapowiadane przez MEN obniżenie wieku szkolnego. Reforma będzie rozłożona na trzy lata, licząc od roku szkolnego 2009/2010. Przez trzy lata do pierwszych klas będą szły siedmio- i sześciolatki, a rodzice sześciolatków będą mieli możliwość odroczenia pójścia dziecka do szkoły o rok. Dopiero od 1 września 2012 r. do pierwszej klasy pójdą same sześciolatki.
Według projektu od września 2009 r. każdy pięciolatek będzie miał prawo chodzić do przedszkola. – To oznacza, że jeśli rodzice zgłoszą chęć posłania dziecka do przedszkola, gmina musi mu zapewnić miejsce w placówce – mówi wiceminister edukacji Krystyna Szumilas.
Natomiast od września 2010 r. przedszkole dla pięciolatków będzie obowiązkowe.
Znowelizowana ustawa da większą swobodę samorządom w zarządzaniu szkołami. Gminy nie będą musiały, tak jak dotychczas, mieć zgody kuratora np. na likwidację szkoły. Nie będzie też wymagana pozytywna opinia kuratora, gdy dyrektorem szkoły będzie miała zostać osoba bez wykształcenia pedagogicznego. Te zapisy krytykuje Związek Nauczycielstwa Polskiego. Jego prezes Sławomir Broniarz twierdzi, że ograniczenie zadań kuratoriów i powoływanie na dyrektorów osób bez przygotowania pedagogicznego doprowadzi do obniżenia jakości edukacji.
Ministerstwo nie podziela obaw. – Już teraz prawo dopuszcza zatrudnianie na stanowisku dyrektora osób bez uprawnień pedagogicznych. Rezygnujemy jedynie z pozytywnej opinii kuratora. Dyrektor nadal będzie wybierany w drodze konkursu. Chodzi o to, by np. dyrektorem szkoły zawodowej czy artystycznej mogła zostać osoba z doświadczeniem zawodowym – mówi wiceminister Szumilas. Dodaje, że wprawdzie projekt daje większą swobodę samorządom, ale nakłada też na nie ustawowy obowiązek dbania o wyniki. – Co roku wójt, prezydent czy burmistrz będzie musiał przedstawić radnym raport o stanie jakości edukacji, w tym o wynikach egzaminów.