Wielkie skoki i lepsze miejsca

I LO im. Adama Mickiewicza z Białegostoku poprawiło swoje notowania prawie o 50 pozycji | Jak przebojem wedrzeć się na wyższe miejsce, pokazały też Liceum Akademickie Zespołu Szkół UMK w Toruniu (awans z 10 na 5) oraz II LO im. Hugona Kołłątaja w Wałbrzychu, V LO w Zespole Szkół i Placówek Oświatowych w Bielsku-Białej i I LO im. Bartłomieja Nowodworskiego z Krakowa

Aktualizacja: 04.02.2009 15:16 Publikacja: 07.01.2009 06:02

I Liceum Ogólnokształcące w Białymstoku awansowało w tegorocznym rankingu z 55 miejsca na 7

I Liceum Ogólnokształcące w Białymstoku awansowało w tegorocznym rankingu z 55 miejsca na 7

Foto: Fotorzepa, Piotr Męcik Pio Piotr Męcik

Grażyna Złocka-Korzeniewska, dyrektor białostockiego ogólniaka, nie przytacza statystyk, które świadczą o dominacji szkoły w województwie podlaskim. Nie chwali się liczbą olimpijczyków czy maturzystów, którzy dostali się na wymarzone kierunki studiów. – Przyjaźń, wzajemna pomoc, współczucie i zrozumienie – to wartości, które wpajamy naszym uczniom od pierwszej klasy – wylicza.

Historia szkoły dzieli się na dwie epoki. Do 30 września 2005 roku i po tej dacie. Tego dnia jadący do Częstochowy uczniowie I LO mieli wypadek. Wiozący ich autokar zderzył się z ciężarową lawetą. Zginęło 13 osób, w tym dziewięciu uczniów liceum. – Tragedia nauczyła nas pokory – mówi dyrektor.

I LO swój prestiż zawdzięcza aktywności uczniów i nauczycieli. – Staramy się odkryć w każdym coś wyjątkowego. Nie szkodzi, że uczeń jest słabszy z matematyki. Skupiamy się na tym, że świetnie gra w szachy – tłumaczy Złocka-Korzeniewska.

Szkoła, w której pod okiem 74 pedagogów uczy się dziś ok. 800 uczniów, doskonale wpisuje się w wielokulturowość Podlasia. W placówce działają kluby: młodych katolików i Judaica oraz skupiające młodzież prawosławną Szkolne Koło Eleos. W I LO powstała też pierwsza w kraju sekcja Towarzystwa Opieki nad Majdankiem, swoją siedzibę ma tam Podlaskie Stowarzyszenie na rzecz Uzdolnionych. – Rozmaite koła zainteresowań pozwalają każdemu uczniowi na rozwój w ulubionej dziedzinie – mówi uczeń Wojciech Kaczmar, który podobnie jak jego starsza siostra wybrał I LO. Przyznaje, że w liceum panuje rygor. – Dziewczyny nie powinny chodzić w rozpuszczonych włosach, nosić biżuterii czy makijażu – zdradza. Ale jego koleżanki nie narzekają na twarde zasady panujące w szkole. – Szkoła to nie rewia mody – mówi Karolina Białozor. Uczniowie chwalą sobie kompetencje i poczucie humory nauczycieli. – Matematyczka potrafi nas rozśmieszyć do łez, jednocześnie świetnie tłumacząc najtrudniejsze zadania. W takiej atmosferze naprawdę chce się uczyć – przekonuje Aleksandra Lewończuk.

[srodtytul]Pod okiem profesorów[/srodtytul]

Awans zanotowało też Liceum Akademickie Zespołu Szkół Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, które jeszcze dwa lata temu zajmowało 23. lokatę, a w 2008 r. – 10. Teraz uplasowało się na piątej pozycji. – Świetne wyniki osiągnęliśmy dzięki ścisłej współpracy z uniwersytetem, który jest naszym organem prowadzącym – tłumaczy dyrektor Arkadiusz Stańczyk.

To pod wieloma względami nietypowa szkoła. Aby się do niej dostać nie wystarczy wiedza teoretyczna. Kandydaci są poddawani testom psychologicznym, które sprawdzają predyspozycje do nauki w tym liceum. Ci, którzy przeszli taką selekcję, swojego wyboru nie żałują. – Marzyłam o tej szkole – przyznaje Martyna Maciuch z samorządu szkolnego. – Nie ma presji dobrych ocen. Każdy skupia się na tym, w czym jest dobry i przygotowuje się do konkursów i olimpiad przedmiotowych.

Każdego roku 20 – 30 uczniów uczestniczy w wykładach na UMK, zalicza tam przedmioty, korzysta z uczelnianej biblioteki. Do liceum z gościnnymi wykładami przyjeżdżają profesorowie toruńskiej uczelni.

Liceum jest niewielkie. W tym roku uczy się w nim 251 osób. Połowa z nich mieszka w internacie. – Mamy uczniów z całej Polski – chwali się dyrektor. Wielu z nich pochodzi z niewielkich miejscowości, gdzie nie zawsze mają możliwość zdobycia dobrego wykształcenia wiedzy. – Naszą ideą jest zrównanie szans, dlatego otwieramy się na zdolnych uczniów spoza dużych miast – mówi dyrektor Stańczyk. Szkoła jest prawdziwą kuźnią studentów UMK. Każdego roku ok. 35 proc. absolwentów toruńskiego liceum kontynuuje tam naukę.

[srodtytul]Zielona karta dla wybitych[/srodtytul]

II Liceum Ogólnokształcące im. Hugona Kołłątaja w Wałbrzychu w rankingu „Rz” awansowało z 19. na 8. miejsce. Szkoła może pochwalić się siedmioma laureatami i 14 finalistami ogólnopolskich olimpiad. – To dobry wynik, bo w eliminacjach startuje zawsze ponad setka licealistów z 450 uczniów – uważa dyrektor szkoły Robert Wróbel. Przed 19 laty, kiedy został dyrektorem, do olimpiad przystępowało ok. 30 uczniów.

Dobre rezultaty przynoszą niepozorne na pierwszy rzut oka działania. Od kilku lat szkoła układa np. plan zajęć w ten sposób, by uczestnictwo w kołach zainteresowań nie stanowiło problemu dla uczniów, których większość dojeżdża spoza Wałbrzycha. Inny pomysł to tzw. zielona karta, czyli możliwość niechodzenia na niektóre przedmioty przez wybitnie uzdolnionych uczniów. – Powinni koncentrować się na rozwijaniu swoich talentów. Odbębnienie lekcji, które w umiarkowany sposób mogą stymulować ich rozwój jest niekonieczne – przekonuje Wróbel.

Dyrekcja szkoły wkłada wiele wysiłku, by zapewnić uczniom stypendia ze wszelkich możliwych źródeł: od starosty po prezydenta RP. Stypendia funduje również Stowarzyszenie Absolwentów i Sympatyków II LO. Najlepsi otrzymali w tym roku nawet 7 tys. zł. By uczniom zapewnić komfortowe warunki nauki, szkoła doskonale wyposażyła pracownie i bibliotekę. Klasy matematyczno-fizyczne dwa razy w tygodniu mają zajęcia w wałbrzyskiej filii Politechniki Wrocławskiej.

[srodtytul]Coś więcej niż kuźnia jajogłowych[/srodtytul]

– Kujony? To nie my – śmieje się Mirosław Frączek, dyrektor stawiającego na przedmioty ścisłe V Liceum Ogólnokształcącego w Zespole Szkół i Placówek Oświatowych w Bielsku-Białej. Ale uczniowie tej placówki radzą sobie świetnie. Jakub Oćwieja z klasy maturalnej zakwalifikował się niedawno do drugiego etapu olimpiady informatycznej. W trzy godziny rozwiązał dwa arkusze z najtrudniejszymi zadaniami, dostał 499 punktów na 500 możliwych. Takich jak on jest tu więcej, nie tylko z przedmiotów ścisłych. Są finaliści olimpiady z języka polskiego, angielskiego, historii. I to przynosi efekty: szkoła awansowała w rankingu z miejsca 20. na 5.

W „piątce” uczniowie sami robią szkolną stronę internetową. – Do mnie przychodzą kiedy chcą nowy serwer, komputery, a ja, jeśli mogę, spełniam ich prośbę, bo wiem, że praktyka to obok teorii najważniejsza rzecz – dodaje dyrektor.

Klasy nie są liczne (po 22 uczniów). We wszystkich uczniowie uczą się rozszerzonym programem matematyki, fizyki, informatyki. Szkoła wydała w ubiegłym roku napisaną przez uczniów i jednego jej absolwenta książkę „Od zera do webmastera”. Nie ma dzwonków, na przerwach można posłuchać muzyki. – Takiej atmosfery nie ma gdzie indziej – zapewnia Małgosia Machner z III a, działająca w szkolnym wolontariacie, który prowadzi aukcje na budowę hospicjum w Bielsku albo Dzień Anioła. Są też kluby sportowe (siatkówki, koszykówki), a pierwszoklasiści mają „białą szkołę” – jadą w góry i uczą się jazdy na nartach.

[srodtytul]Szukają talentów[/srodtytul]

Krakowskie I LO im. Bartłomieja Nowodworskiego w 1997 roku uznane zostało za najlepsze w Polsce. Potem było już tylko gorzej. Nie przywiązywano już takiej uwagi np. do olimpiad przedmiotowych. Efekt? W 2006 roku „Nowodworek” spadł aż na 65 miejsce w naszym rankingu. Stopniowy powrót do grona najlepszych szkół zaczął się po zmianie dyrektora placówki.W 2007 r. I LO było na 43. miejscu, w ubiegłym na już na 27. W aktualnym rankingu szkoła zamyka pierwszą dziesiątkę. Jak udało się osiągnąć sukces? – Daje efekty wprowadzony u nas system wyłuskiwania talentów i pracy ze szczególnie uzdolnionymi uczniami. Przekonaliśmy młodzież i rodziców, że inwestycja w naukę ma sens – opowiada dyrektor Aleksander Palczewski. Liceum zabiega m.in. o pozyskanie najlepszych absolwentów gimnazjów, a następnie daje im możliwości skupienia się na przedmiotach, w których są najlepsi i mogą zwyciężać w olimpiadach.

Grażyna Złocka-Korzeniewska, dyrektor białostockiego ogólniaka, nie przytacza statystyk, które świadczą o dominacji szkoły w województwie podlaskim. Nie chwali się liczbą olimpijczyków czy maturzystów, którzy dostali się na wymarzone kierunki studiów. – Przyjaźń, wzajemna pomoc, współczucie i zrozumienie – to wartości, które wpajamy naszym uczniom od pierwszej klasy – wylicza.

Historia szkoły dzieli się na dwie epoki. Do 30 września 2005 roku i po tej dacie. Tego dnia jadący do Częstochowy uczniowie I LO mieli wypadek. Wiozący ich autokar zderzył się z ciężarową lawetą. Zginęło 13 osób, w tym dziewięciu uczniów liceum. – Tragedia nauczyła nas pokory – mówi dyrektor.

Pozostało 91% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?