– Na 2009 rok nie przeznaczyliśmy żadnych funduszy na to, żeby utworzyć nową publiczną szkołę wyższą ani szkołę zawodową. Nie ma w tej chwili zapotrzebowania na ich powstawanie – mówi „Rz” minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbara Kudrycka. – Zauważamy raczej tendencję do przekształcania się uczelni i ich łączenia.
To definitywny koniec edukacyjnego boomu szkół wyższych, który rozpoczął się w latach 90. Czyżby uczelnie dotknął kryzys?
– Nie chodzi o kryzys ekonomiczny, ale o to, że na mapie Polski nie brakuje szkół wyższych i coraz bardziej musimy konkurować o kandydatów – wyjaśnia prof. Janusz Żmija, rektor Uniwersytetu Rolniczego im. H. Kołłątaja w Krakowie i wiceprzewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. – Dobre uczelnie nie mają jeszcze problemu z naborem na studia dzienne, ale na zaocznych już odczuwają braki.
Prof. Jerzy Woźnicki, prezes Fundacji Rektorów Polskich, który od lat analizuje procesy zachodzące w szkolnictwie wyższym, przyznaje: – Nie ma w kraju regionu, gdzie brakowałoby państwowej szkoły zawodowej lub uczelni akademickiej. Mamy nawet ich nadmiar. To powoduje, że część z nich jest słaba i nie ma zdolności do dalszego rozwoju.
[wyimek]Nie ma regionu, gdzie brakowałoby państwowej szkoły zawodowej lub uczelni akademickiej[/wyimek]