Jeśli resort edukacji przeforsuje swój pomysł, uczeń liceum, technikum lub szkoły zawodowej będzie mógł z jedynką przejść do następnej klasy.
W przygotowanym w MEN rozporządzeniu o ocenianiu znalazł się bowiem zapis mówiący o tym, że rada pedagogiczna może jeden raz promować ucznia do wyższej klasy, mimo że nie zdał egzaminu poprawkowego z przedmiotu, z którego wcześniej dostał jedynkę. Warunkiem jest, by ten przedmiot był nauczany w następnej klasie.
Skąd ten pomysł? – Zmiana pozwoli na równe traktowanie uczniów każdego typu szkoły – twierdzi Jerzy Barski, doradca ministra edukacji. I wyjaśnia, że taka zasada już od 2007 r. obowiązuje w podstawówkach i gimnazjach. Czy z niej korzystają? – Zdarzyło nam się, że promowaliśmy w ten sposób ucznia – opowiada Aneta Michałowska, dyrektor gimnazjum w Radziłowie (woj. podlaskie). – Mamy jednak zasadę, że rada pedagogiczna może rozważyć taką możliwość, jeśli uczeń zaliczy egzamin poprawkowy na co najmniej 30 proc. Jest też zobowiązany do nadrobienia materiału, a jego przejście do następnej klasy musi zaakceptować większość nauczycieli.
Pomysł łagodniejszego traktowania także starszych uczniów wczoraj opisał „Dziennik Gazeta Prawna”. Zmiana budzi kontrowersje.
Nieoficjalnie „Rz” dowiedziała się, że MEN jest gotowe zrezygnować z wprowadzania tego pomysłu, jeśli w trakcie konsultacji otrzyma „przekonujące argumenty”. A głosów krytycznych jest sporo. – W szkołach ponadgimnazjalnych młodzież przygotowujemy do dorosłego życia. Uczymy, że dorosły odpowiada za swoje czyny i ponosi ich konsekwencje. A jednocześnie będziemy pokazywać, że tak nie jest, bo można się nie uczyć i zdać – mówi „Rz” Wiesław Włodarski, prezes Stowarzyszenia Dyrektorów Szkół Średnich, dyrektor LO im. Ruy Barbosy w Warszawie.