„Głos nauczycielski” zapytał w ankiecie internetowej nauczycieli, jak często w swojej pracy korzystają z własnego sprzętu takiego jak komputery, drukarki czy smartfony a także czy korzystają z prywatnych materiałów biurowych. Na zapytanie odpowiedziało blisko 6 tys. internautów.
Okazuje się, że aż 78 proc. ankietowanych sięga w pracy po prywatny sprzęt każdego dnia. A kolejne 19 proc. korzysta z niego od czasu do czasu. Tylko 2 proc. nauczycieli deklaruje, że nie robi tego w ogóle, bo zarówno sprzęt elektroniczny jak i materiały piśmiennicze zapewnia mu pracodawca.
Dla nauczycieli takie wyniki nie są zaskoczeniem. Nauczycielskie związki zawodowe od lat podnoszą, ze nie dość, że zarobki pedagogów znacznie odbiegają od średniej krajowej, to w dodatku z własnego budżetu dokładają oni do pracy w szkole. Jak dużo? Kilka lat temu o takie wyliczenia pokusiła się Anna Sosna, Nauczyciel Roku 2011. Okazało się, że w roku szkolnym 2015/2016 roku musiała zainwestować w swoją pracę i w materiały dla uczniów 4671,74 zł. Dziś z pewnością kwota ta byłaby wyższa.
Jak wygląda protest ZNP?
Związek Nauczycielstwa Polskiego postanowił zacząć walkę z dokładaniem do edukacji. W ramach trwającego już ponad miesiąc protestu, w tym tygodniu zaleca się, by pedagodzy powstrzymali się od pracy na prywatnym sprzęcie. Propozycja „Nauczycielu, Nauczycielko nie sponsoruj swojego warsztatu pracy" wypłynęła z Okręgu Śląskiego ZNP. W ostatnim tygodniu września nauczyciele mają powstrzymać się od pracy na własnym sprzęcie ale też przestać się komunikować z rodzicami za pomocą prywatnych telefonów. Rodzice będą musieli dzwonić do szkoły na telefony stacjonarne.
Inne akcje protestacyjne organizowane w najbliższym czasie przez ZNP to edukacyjne miasteczko, które ma stanąć w stolicy 15 października. Tego dnia planowana jest także pikieta nauczycieli.