Zjawisko poszukiwania przecieków maturalnych nie jest nowe. Od lat ostrzegają przed nim zarówno eksperci ds. bezpieczeństwa w sieci, jak i Centralna Komisja Egzaminacyjna. Zainteresowanie „przeciekami” w sieci jednak nie maleje. Maturzyści mogą przez to stracić czas i pieniądze.
„Matura 2025 przeciek” jako sposób na zbudowanie zasięgów
Wystarczy wejść na największe platformy społecznościowe i wpisać hasło „matura 2025 przeciek”, by zostać zasypanym lawiną filmików i postów na ten temat. Duża część z nich w oczywisty sposób stroi sobie żarty z osób poszukujących wcześniejszego dostępu do arkuszy egzaminacyjnych (przykład: filmik z fragmentem rzekomego arkusza na maturę 2025 z pytaniem o utwór śpiewany przez influencerów, z parodią piosenki w tle).
Czytaj więcej
W poniedziałek 5 maja ruszają matury 2025. Abiturienci podczas egzaminu muszą stosować się do ści...
Jeszcze więcej jest materiałów, których autorzy na haśle „matura 2025 przeciek” budują zasięgi. Słowo „przeciek” jest tu clickbaitem - pojawia się w tytułach materiałów, na miniaturkach. Czasem są to po prostu grafiki z napisem „Arkusze 2025”. Po kliknięciu w materiał pojawiają się filmiki/posty informujące o „maturalnych przewidywaniach”, poradniki dotyczące tego, jak zdać maturę nie posiadając żadnej wiedzy, treści zdradzające „tajne” informacje ukrywane przez CKE („CKE nie chce, żebyś to wiedział”), sugestie dotyczące tematów/lektur przekazane rzekomo przez egzaminatorów CKE i wiele innych.
Duża część tego typu postów to promocje różnego rodzaju gotowych opracowań arkuszy maturalnych z poprzednich lat, notatek mających pomóc w przygotowaniach do matury itp. – zarówno płatnych, jak i bezpłatnych.