Rodzice ze społecznej akcji „Ratuj maluchy” (zrzesza blisko 40 tys. przeciwników posyłania sześciolatków do szkół) czują się oszukani. – Obowiązek oznacza, że dziecko będzie musiało iść do szkoły. Co z tego, że ma to się stać na wniosek rodzica, jeśli w tej samej ustawie widnieje zapis, że każdy dostanie od dyrektora szkoły nakaz zapisania dziecka – twierdzi Karolina Elbanowska z „Ratuj maluchy”.
Późnym wieczorem w czwartek posłowie podczas prac nad projektem nowelizacji ustawy oświatowej znów zmienili zapisy dotyczące zasad posyłania od 2009 r. sześciolatków do szkół.
Mówią teraz, że od września tego roku obowiązkiem szkolnym obejmuje się dzieci urodzone od 1 stycznia do końca kwietnia 2003 roku. Dziecko ma pójść do szkoły „na wniosek rodziców”. Pozostałe dzieci z rocznika 2003 „można objąć obowiązkiem szkolnym”. Podobnie ma być z dziećmi urodzonymi w 2004 i 2005 roku, które rozpoczną naukę w kolejnych latach.
Wprowadzony w środę zapis mówił, że sześciolatki z lat 2003 – 2005 będą miały jedynie prawo do rozpoczęcia nauki. Obowiązek będzie od 2012 r. MEN tłumaczył, że w ten sposób łagodzi w pierwszych trzech latach wprowadzania reformy nakaz posyłania dzieci do szkół.
Rodzice z „Ratuj maluchy” cieszyli się, bo pierwotnie rządowy projekt zakładał, iż w roku szkolnym 2009/2010 dzieci urodzone od stycznia do kwietnia 2003 r. rozpoczynają spełnianie obowiązku szkolnego. A rodzice, którzy nie chcieliby ich posłać do szkół, musieliby w nich składać specjalne deklaracje.