(D)efekt egzaminatora

W tym roku 15 tysiącom uczniów „podkręcono" wyniki na egzaminie dojrzałości – wyliczyli eksperci.

Publikacja: 25.11.2014 19:39

(D)efekt egzaminatora

Foto: Fotorzepa/Krzysztof Lokaj

Choć tegoroczną maturę oblało blisko 30 proc. uczniów, to okazuje się, że powinno być ich znacznie więcej. Egzaminatorzy dodali punkty, które w efekcie zadecydowały o zdaniu matury z poszczególnych przedmiotów, nawet 5 proc. z 300 tys. przystępujących do egzaminu. Były szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej mówi otwarcie, że złamano prawo.

Doktor Bogdan Stępień z Instytutu Analiz Regionalnych, który zajmuje się badaniami edukacyjnymi, przyjrzał się wynikom tegorocznych matur. Jego niepokój wzbudził egzamin z języka polskiego. Okazuje się, że zaskakująco duża grupa uczniów osiągnęła minimalny próg zdawalności wynoszący 30 proc. – to jest co najmniej 21 z 70 możliwych do zdobycia punktów. Taki wynik uzyskała w tym roku największa część zdających, ok. 3,7 proc. uczniów. Ci, którzy osiągnęli wynik minimalnie niższy, czyli 20 lub 19 punktów, stanowią zaledwie ułamek promila!

To zjawisko najbardziej widoczne jest w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej (OKE) w Łodzi, gdzie 21 punktów z języka polskiego uzyskało aż 5 proc. uczniów. Ponadprzeciętnie dużo jest też tam prac ocenionych na 22–23 punkty, natomiast liczba uczniów z wynikiem 20 lub 19 punktów jest bliska zera. Podobnie sprawa wygląda jednak we wszystkich innych OKE.

Zaliczyć mimo wszystko

– Według moich wstępnych szacunków w skali kraju „podkręcono" ok. 4 proc. prac z języka polskiego, tak by ich autorzy mogli przeskoczyć próg zdawalności – mówi „Rzeczpospolitej" dr Stępień. Ale to daje w sumie 12 tys. prac.

Podobny mechanizm zastosowano także w przypadku matematyki. Tu jednak na mniejszą skalę, bo możliwość ingerencji egzaminatorów w wynik jest mniejsza. To dlatego, że w przeciwieństwie do arkusza z języka polskiego integralną częścią matury z matematyki jest test, który składa się z zadań zamkniętych. Tych nie sprawdza egzaminator, tylko skaner, który sczytuje odpowiedzi zaznaczone przez ucznia.

Mimo to także w wynikach matury z matematyki zdecydowanie ponad przeciętną wybija się odsetek uczniów z minimalnym wynikiem gwarantującym sukces, czyli w tym przypadku 15 punktów. Zdecydowanie mniej jest za to prac z wynikiem niewiele niższym od progu zdawalności, czyli 13 i 14 punktów. Szczególnie widoczne jest to zjawisko na przykładzie wyników z OKE Poznań. Według szacunków dr. Stępnia w skali kraju „podkręcono" ok. 3 tys. prac z matematyki. Nie dotyczy to komisji okręgowych z Krakowa i Łodzi.

– Rozkład wyników prac sprawdzanych przez tamtejszych egzaminatorów wskazuje na to, że w przypadku matury z matematyki nie było tam ingerencji – podkreśla dr Stępień.

Zdaniem prof. Krzysztofa Konarzewskiego, byłego szefa Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, nie da się tego zjawiska wytłumaczyć inaczej niż tym, że dyrektorzy poszczególnych komisji kazali ponownie sprawdzić wszystkie prace na granicy zdawalności i szukać wszelkich możliwości ich zaliczenia. Wskazuje, że sprawa może mieć związek z fatalnymi tegorocznymi wynikami matury z matematyki. W tym roku nie zdało jej 25 proc. uczniów, w ubiegłym 15 proc.

– Być może okręgowe komisje w ten sposób starały się ratować ogólny wynik matur i uczniom, którzy oblali zarówno z polskiego, jak i z matematyki, postanowiono wyniki z polskiego podciągnąć, by mieli szansę podejścia do sierpniowej poprawki, ale już tylko z matematyki – mówi prof. Konarzewski. I dodaje, że w takim wypadku mamy do czynienia ze złamaniem prawa.

– Sytuacja, w której przy grupie 300 tys. zdających praktycznie nie ma uczniów, którym na maturze z języka polskiego zabrakło jednego lub dwóch punktów do zaliczenia egzaminu, a jednocześnie mamy ogromną liczbę tych, którzy otrzymali minimalną punktację niezbędną do zdania, jest nie do przyjęcia i bardzo źle świadczy o systemie – mówi „Rzeczpospolitej" Konarzewski.

Zwraca uwagę na to, że CKE nie ma narzędzi pozwalających na efektywną kontrolę oceniania pracy w komisjach okręgowych. Wkrótce ma się to jednak zmienić. Resort edukacji zamierza bowiem podporządkować OKE komisji centralnej.

CKE: zjawisko niekorzystne

Obecny szef CKE dr Marcin Smolik w piśmie skierowanym do dr. Stępnia tłumaczy te wyniki „efektem egzaminatora", który polega na tym, że w przypadku prac granicznych rozstrzyga on wszelkie wątpliwości na korzyść ucznia. Smolik zwraca uwagę, że poziom łagodności rośnie wraz ze wzrostem rangi egzaminu.

„Opisywany efekt egzaminatora nie jest zjawiskiem korzystnym i przedstawiciele systemu egzaminów zewnętrznych mają pełną tego świadomość. Mają jednak również świadomość tego, że całkowite wyeliminowanie tego zjawiska jest zadaniem ogromnie trudnym, jeżeli nie niemożliwym" – napisał dr Smolik.

Choć tegoroczną maturę oblało blisko 30 proc. uczniów, to okazuje się, że powinno być ich znacznie więcej. Egzaminatorzy dodali punkty, które w efekcie zadecydowały o zdaniu matury z poszczególnych przedmiotów, nawet 5 proc. z 300 tys. przystępujących do egzaminu. Były szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej mówi otwarcie, że złamano prawo.

Doktor Bogdan Stępień z Instytutu Analiz Regionalnych, który zajmuje się badaniami edukacyjnymi, przyjrzał się wynikom tegorocznych matur. Jego niepokój wzbudził egzamin z języka polskiego. Okazuje się, że zaskakująco duża grupa uczniów osiągnęła minimalny próg zdawalności wynoszący 30 proc. – to jest co najmniej 21 z 70 możliwych do zdobycia punktów. Taki wynik uzyskała w tym roku największa część zdających, ok. 3,7 proc. uczniów. Ci, którzy osiągnęli wynik minimalnie niższy, czyli 20 lub 19 punktów, stanowią zaledwie ułamek promila!

Pozostało 80% artykułu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?
Matriał Promocyjny
Ojcowie na urlopie to korzyści dla ich dzieci, rodzin, ale i firm
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Edukacja
"Tu jesteśmy gośćmi, a nasz dom nie istnieje". Życie ukraińskich dzieci w Polsce
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni