Uczniowie kończący szkoły średnie właśnie składają deklaracje dotyczące tego, z jakich przedmiotów i na jakim poziomie będą w maju zdawać maturę. Czasami jednak jest tak, że nauczyciele zapowiadają słabszemu uczniowi, że jeśli wyrazi chęć przystąpienia do matury, postawią mu jedynkę na koniec roku. Wszystko dlatego, że obawiają się , iż słabszy wynik maturalny lub wręcz niezaliczenie egzaminu obniży pozycję placówki w rankingach szkół średnich.

Czy szkoła ma prawo stawiać takie ultimatum? Z etycznego i pedagogicznego punktu widzenia nie. Także prawo oświatowe nie przewiduje możliwości niedopuszczenia do matury. Jak podaje na swojej stronie internetowej Stowarzyszenie Umarłych Statutów, „zgodnie z art. 3 pkt 21 ustawy o systemie oświaty egzamin maturalny jest egzaminem przeprowadzanym dla absolwentów posiadających wykształcenie średnie lub wykształcenie średnie branżowe. Żeby móc się takim wykształceniem legitymować, trzeba ukończyć właściwą szkołę.”

I tu robi się problem, bo jeśli uczeń będzie miał na koniec roku jedynkę, wówczas nie ukończy szkoły średniej i tym samym nie zostanie dopuszczony do matury. Jednak nauczyciel powinien na początku roku przedstawić uczniowi kryteria konieczne do uzyskania oceny pozytywnej na koniec roku. I jeśli uczeń je spełni, nauczyciel nie może postawić jedynki.

Pozostaje pytanie, co w sytuacji, gdy uczeń obieca, że do matury nie podejdzie i, zgodnie z obietnicą nauczyciela, skończy szkołę w terminie. Otóż nic a umowa z nauczycielem jest nieważna. Jeśli uczeń chce podejść do matury, może to zrobić w każdej chwili, bo przepustką do egzaminu dojrzałości jest świadectwo ukończenia szkoły średniej.

Czytaj więcej

Polscy maturzyści mogą nie zdążyć na zagraniczne studia