Najgorzej z elastycznością pracy jest w sektorze edukacji. Z badań przeprowadzonych przez Kodilla.com i Randstad Polska wynika, że aż 50 proc. kadry zatrudnionej w ramach systemu oświaty deklaruje, że zmieniłoby miejsce pracy, bądź w ogóle branżę, gdyby w nowym miejscu zaoferowano im inny niż dotychczas system pracy.

- Nauczyciele to jedna z tych grup zawodowych, która najczęściej zgłasza chęć przekwalifikowania się. Głównym motywatorem jest nie tylko chęć podniesienia zarobków, ale przede wszystkim zmiany stylu życia. Obowiązki nauczyciela nie kończą się bowiem w momencie ostatniego dzwonka. “Po pracy” muszą poświęcić jeszcze czas na przygotowanie kolejnych zajęć, ocenianie zadań domowych czy sprawdzianów. Nie mówiąc już o tym, że osoby wykonujące ten zawód same zauważają, że system ma dużo braków, a już na pewno nie idzie z duchem czasu, co najlepiej pokazało nauczanie zdalne w trakcie pandemii - komentuje Magdalena Rogóż z Kodilli.

Edukacja to sektor, w którym według wspomnianego wyżej badania tylko 11 proc. zatrudnionych pracuje w systemie zadaniowym lub 13 proc. w systemie zmianowym. Zaraz za edukacją jest administracja publiczna (44 proc.). W tym sektorze aż 70 proc. pracowników wypełnia swoje obowiązki w systemie stałym, codziennie w tych samych godzinach. Tylko 11 proc. ma system zmianowy lub zadaniowy. 

Czytaj więcej

W 2023 r. NIK planuje kontrole w szkołach