Posłowie Lewicy wczoraj podczas debaty sejmowej nad projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty powiedzieli, za co są gotowi poprzeć rządowe pomysły. – Poparcie uzależniamy od przyjęcia poprawki, według której przekazywanie szkół stowarzyszeniom, fundacjom i osobom fizycznym będzie dotyczyło tylko tych, w których uczy się do 70 uczniów, i tylko przy pozytywnej opinii kuratora – mówił Artur Ostrowski (Lewica).
O tym, że Lewica chce postawić taki warunek koalicji PO – PSL, „Rz” pisała w ubiegłym tygodniu. Głosy Lewicy są ważne, jeśli trzeba będzie odrzucić prezydenckie weto.
Zdaniem opozycji zapisy, które pozwalają samorządom bez likwidacji przekazać każdą placówkę, doprowadzą do prywatyzacji szkół. PO gotowa jest przyjąć propozycję. – Bo od głosów Lewicy zależy, czy sześciolatki znajdą się w szkole – mówi nieoficjalnie polityk PO. W ustawie jest bowiem zapisane obniżenie wieku szkolnego.
O tym wiedzą też rodzice z ruchu Ratuj Maluchy. Wczoraj spotkali się z szefem Klubu Lewicy Wojciechem Olejniczakiem i posłem Ostrowskim, by odwieść ich od poparcia ustawy. – Nikt mnie nie przekona, że posłanie sześciolatków do szkół jest złe. Obowiązkowe obniżenie wieku szkolnego wejdzie w życie w 2012 r. Do tego czasu samorządy mogą przygotować szkoły – mówił Olejniczak.
– Jeśli posłowie Lewicy poprą ustawę, odium niezadowolenia rodziców spadnie na nich. Sejmowe stenogramy trafią do rodziców, by wiedzieli, na kogo głosować – zapowiada Karolina Elbanowska z Ratuj Maluchy.