Doktorantom nie starcza na godne utrzymanie. Chcą podwyżki

Stypendium na początku szkoły doktorskiej jest niższe od płacy minimalnej. A ma zapewnić godne utrzymanie i pozwolić skupić się na rozwoju.

Publikacja: 10.10.2022 20:44

Doktorantom nie starcza na godne utrzymanie. Chcą podwyżki

Foto: Adobe Stock

Przez pierwsze dwa lata studiów w szkole doktorskiej młody naukowiec otrzymuje miesięcznie 2104 zł, a po pozytywnym przejściu oceny śródokresowej – 3242 zł.

– Doktoranci postulują, żeby stypendium przed oceną śródokresową przynajmniej dorównało pensji minimalnej. Przecież doktoranci to osoby po studiach, zakładające rodziny i rzetelnie wykonujące wiele obowiązków. Wysokość stypendium powinna pozwolić doktorantowi na utrzymanie, by mógł skupić się na pracy badawczej – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Wojciech Kiełbasiński, rzecznik praw doktoranta.

W większości miast doktorantów nie stać na samodzielne wynajęcie mieszkania. Jeśli zdecydują się na zamieszkanie w akademiku lub domu doktoranta, opłaty też nie są niskie. Na UJ od listopada wynoszą od 560 do 980 zł. Podobnie sprawa ma się na Uniwersytecie Warszawskim – miesięczny koszt waha się od 529 zł do 950 zł.

Jak podkreślają doktoranci, wysokość stypendium nie odpowiada ponoszonym kosztom życia, są więc zmuszeni do podejmowania dodatkowego zatrudnienia. Wiąże się to z obniżeniem poziomu kształcenia. W obecnym systemie obowiązki doktorantów można bowiem przyrównać do pracy na pełen etat. Doktorat należy napisać i obronić w cztery lata, a na każdym roku oprócz udziału w obowiązkowych zajęciach jest też wiele czasochłonnych obowiązków – regularne publikowanie artykułów naukowych w drogich międzynarodowych czasopismach, wymóg aplikowania o granty i staże badawcze, obowiązkowy udział w konferencjach. Reforma Gowina zawęziła grono doktorantów. Za mniejszą ich liczbą miała pójść wyższa jakość studiów w szkole doktorskiej. Młody naukowiec, otrzymujący wysokie stypendium, miał się skupić na rozwoju.

Czytaj więcej

Doktorat z wizją kariery w firmie

Na początku doktorant nie może łączyć nauki z pracą na uczelni. Przez pierwsze dwa lata szkoły doktorskiej zatrudnienie go w charakterze nauczyciela akademickiego bądź pracownika naukowego jest prawnie zakazane. Jeśli zaś zostanie zatrudniony po ocenie śródokresowej, jego stypendium zostanie obniżone.

– Podmioty prowadzące szkoły doktorskie mogą podjąć decyzję o wypłacie stypendium doktoranckiego w wyższej wysokości.

Doktoranci w szkołach doktorskich mają ponadto prawo do korzystania przez okres kształcenia z preferencyjnego kredytu studenckiego z dopłatami do oprocentowania z budżetu państwa oraz korzystnymi warunkami. Jednocześnie została zachowana możliwość ubiegania się doktoranta o środki z programów grantowych, a także z programów stypendialnych oferowanych przez jednostki samorządu terytorialnego oraz osoby fizyczne i prawne – wyjaśnia Włodzimierz Bernacki, wiceminister edukacji i nauki w odpowiedzi na interpelację poselską. I dodaje, że trwają prace nad podniesieniem minimalnego wynagrodzenia zasadniczego profesora. Wpłynie to także na wysokość stypendiów doktoranckich.

– Niewiele uczelni czy instytutów badawczych wypłaca stypendium w wysokości wyższej niż minimalna. Uzyskanie grantu badawczego nie jest łatwe. Doktorant bardzo często musi mieć już określony warsztat badawczy, by uzyskać takie środki – mówi Wojciech Kiełbasiński.

Przez pierwsze dwa lata studiów w szkole doktorskiej młody naukowiec otrzymuje miesięcznie 2104 zł, a po pozytywnym przejściu oceny śródokresowej – 3242 zł.

– Doktoranci postulują, żeby stypendium przed oceną śródokresową przynajmniej dorównało pensji minimalnej. Przecież doktoranci to osoby po studiach, zakładające rodziny i rzetelnie wykonujące wiele obowiązków. Wysokość stypendium powinna pozwolić doktorantowi na utrzymanie, by mógł skupić się na pracy badawczej – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Wojciech Kiełbasiński, rzecznik praw doktoranta.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Uczelnie wyższe
Jak zatrzymać młodych lekarzy w Polsce?
Uczelnie wyższe
Warto uczyć się chemii. Bez niej nie byłoby smartfonów
Uczelnie wyższe
Rektorzy o swoich uczelniach
Uczelnie wyższe
Ważą się losy nowych kierunków medycznych. Czy studenci trafią na bruk
Uczelnie wyższe
Ruszają kontrole kierunków lekarskich. MNiSW nie wyklucza zamknięcia części z nich