- Szkoła cofa się w wiek XIX, zaczyna przerażać a powinna być przyjemnością. To naprawdę możliwe - przekonuje Aneta Grzanek.
Magda Gałczyńska, Onet: Skąd to się pani wzięło? Skąd pomysł, że w Polsce "chwyci" azjatycka metoda nauczania? I wreszcie, dlaczego ma ona być lepsza od naszej szkolnej, wypróbowanej od lat "pamięciówki"?
Aneta Grzanek, założycielka "Superminds Academy", trener Sorobanu: Zacznę od pani ostatniego pytania, dotyczącego przewagi metody azjatyckiej nad - jak to pani słusznie ujęła - "pamięciówką". Rzeczywiście jest tak, że w polskiej szkole dzieci uczy się metodą wbijania im do głów prawideł, które muszą "wyryć" na pamięć. Tak było, jest i, obawiam się, jeszcze będzie. A to jest uczenie abstrakcyjne, całkowicie oderwane od rzeczywistości. Wymaga się analityki i logiki, a to są kanały kompletnie nieprzyjazne dla dzieci. Dzieci powinny uczyć się poprzez doświadczenie, poprzez ruch i działanie, bo są naturalnymi kinestetykami.
A właśnie ruchu się im w szkołach, na lekcjach zabrania.
No właśnie. Dzieci nie mogą korzystać z gniotków, rysować podczas lekcji, zabrania się uczyć się tabliczki mnożenia na placach, które z punktu neurobiologii są naturalnym kanałem przyswajania wiedzy u dzieci. W Japonii, skąd przywiozłam metodę sorobanu jest całkowicie odwrotnie, ruch jest wręcz pożądany i jest naturalną częścią zajęć.
No właśnie, soroban. To liczydło, tak?
Tak, bardzo specjalne, genialne wręcz liczydło, a także metoda posługiwania się nim. Każda kolumna liczy pięć koralików, jeden oddzielony belką. Na jednej kolumnie można policzyć do dziewięciu, każda kolejna to kolejne zero. Licząc, dzieci posługują się kciukiem i palcem wskazującym. I widząc układ palców oraz koralików na liczydle, odtwarzają je w pamięci. Matematyka staje się realna, obliczenie staje się przestrzennym wzorem poprzez połączenie: ruch palców - układ koralików. Później liczydło jest już niepotrzebne, bo dzieci mają w pamięci obrazy, odpowiadające danym liczbom. I w ten sposób, poprzez kilka banalnie wręcz prostych strategii, dzieci są w stanie mnożyć, czy dzielić w pamięci liczby cztero czy pięciocyfrowe. Nie liczą, widzą konkretny, przestrzenny wzór, przesuwające się koraliki.
Tyle, że to nie brzmi jak metoda nauczania ale raczej jakaś, przepraszam za słowo, sztuczka, rodzaj tricku?
A co jest złego w sztuczkach czy trickach, jeśli działają? Poza tym, to jest metoda, którą Japończycy stosują od dwóch tysięcy lat. A jakie mają efekty, wszyscy widzimy. Przodują w naukach ścisłych, są najbardziej innowacyjni. Czyli, działa. To jest prosty system, nasze metody są bardzo trudne w porównaniu z japońskimi strategiami. Choćby, słupki...
A co jest złego w słupkach?
Liczenie tą metodą jest trudne i długotrwałe. Poza tym, są dzieci, które mają kłopoty choćby z zapisywaniem liczb w kolumnach, na przykład dzieci z trudnościami w uczeniu się, takimi jak dysleksja czy dyskalkulia. I tak powstają traumy matematyczne. System japoński jest przyjazny dla wszystkich dzieci, szczególnie dla dzieci z trudnościami w uczeniu się. Wielorakość bodźców, czyli ruch palców, ruch koralików i dźwięk, jaki wydają jest zgodny z polisensoryką, czyli nauką poprzez stymulowanie wielu bodźców jednocześnie. W mojej ocenie, Japończycy są bardzo świadomi najnowszych odkryć w neurobiologii i z tego powodu nauczają matematyki poprzez stymulację prawej półkuli mózgu, czyli wyobraźnię, co jest niezwykle istotne w procesie przyswajania wiedzy przez dzieci.
Już nie wystarczy 50 proc. obecności na zajęciach, by być klasyfikowanym. Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowuje nowe przepisy dotyczące frekwencji w szkole. „Rzeczpospolita” dowiaduje się z kręgów bliskich resortu Barbary Nowackiej, że zmiana może być rewolucyjna.
W redakcji "Rzeczpospolitej" rozumiemy, że edukacja jest ważna. Bo to od niej zależy przyszłość i dobrobyt naszego kraju. Dlatego rozpoczynamy debatę o tym, w jaki sposób i w jakim kierunku powinny iść zmiany w szkole.
Ministra edukacji narodowej Barbara Nowacka odwołała Marcina Smolika ze stanowiska dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Resort poinformował o tym w swoich mediach społecznościowych.
Szkołę w Chmurze często kończą uczniowie, którzy w tradycyjnym systemie nie mieliby żadnych szans. Egzaminy może zdali słabo, ale przynajmniej ukończyli szkołę.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Dzięki wdrożeniu zapisów unijnej dyrektywy work-life balance polscy ojcowie zyskali indywidualne prawo do urlopów. I cieszą się one rosnącą popularnością wśród mężczyzn, a korzyści odczuwa także biznes i społeczeństwo jako całość.
– Należy zmienić podstawę programową. Dziś nauczyciel nie ma czasu zająć się dzieckiem, bo musi pędzić z programem – mówi w podcaście „Szkoła na nowo” prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Przedstawiamy najciekawsze orzeczenia z zakresu prawa gospodarczego, administracyjnego, prawa pracy i ubezpieczeń, a także cywilnego oraz karnego wybrane z października 2024 r.
Najnowszy raport opracowany przez naukowczynie z Uniwersytetu Warszawskiego pokazuje, że aż 49 proc. młodych nauczycieli, którzy uczą mniej niż pięć lat, rozważa zmianę zawodu. Obecnie w polskich placówkach brakuje ok. 20 tys. pedagogów. O tym problemie rozmawiamy ze Sławomirem Broniarzem, prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Ministerstwo Edukacji Narodowej przekazało do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia w sprawie ramowych planów nauczania dla publicznych szkół. Wiadomo już, jak i przez kogo będą nauczane nowe przedmioty – edukacja obywatelska i edukacja zdrowotna.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej opublikowało Barometr zawodów 2025, czyli prognozę sytuacji w zawodach na nadchodzący rok ze wskazaniem, w których zawodach pracodawcy będą mieli trudności w znalezieniu wykwalifikowanych pracowników. Wśród 23 deficytowych zawodów w Polsce znalazło się aż pięć grup zawodowych nauczycieli.
Sześć uczelni technicznych z Polski uwzględniono w tegorocznym rankingu przedmiotów akademickich w ramach tzw. Listy Szanghajskiej. W kategorii inżynieria mechaniczna najlepiej wypadła Politechnika Wrocławska.
Paweł Cz., rektor Collegium Humanum opuścił areszt. Wpłacił 2 mln zł, a to nie wszystkie zabezpieczenia jakie nałożyła na niego prokuratura.
Ministerstwo nauki chce, żeby więcej niż wskaźniki przy ocenie czasopism naukowych mieli do powiedzenia eksperci, a także planuje poszerzenie listy baz tych międzynarodowych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas