Rodzice protestujący przeciwko obniżeniu wieku szkolnego, zrzeszeni w Forum Rodziców i działający w akcji „Ratuj maluchy”, wysłali do rzecznika praw dziecka list z prośbą o pomoc. W Internecie protest w tej sprawie podpisało blisko 20 tys. osób. – Chcielibyśmy, by rzecznik wsparł nas w rozmowach z Ministerstwem Edukacji o lepszym przygotowaniu reformy albo odłożeniu jej w czasie. Dziś szkoły nie są przystosowane do przyjęcia małych dzieci, a nauczyciele nie są przeszkoleni, by je kształcić – wyjaśnia Stanisław Matczak z Forum Rodziców.
W liście do RPD piszą, że w większości szkół warunki dla sześciolatków są gorsze niż w przedszkolach. „W przedszkolach są przestronne sale z zabawkami, bezpieczna szatnia, łazienka dostosowana do potrzeb małych dzieci, trzy posiłki dziennie, stała opieka w kameralnej atmosferze, plac zabaw. Szkoły oferują przeważnie jedynie salę klasową i jeden posiłek w stołówce, a opieka nad dzieckiem oraz warunki w świetlicy często pozostawiają wiele do życzenia”.
Rodzice nie wierzą, że samorządy przystosują podstawówki do standardu zalecanego przez MEN. A resort chce, by klasy były podzielone na części do nauki i zabawy, wyposażone w dywany i zabawki edukacyjne. Przeznaczy na to w ciągu trzech lat 150 mln zł.
Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, rozumie niepokoje rodziców. Obiecuje, że sprawdzanie przygotowania szkół będzie jednym z jego najważniejszych zadań. Zapowiada, że spotka się z organizacjami rodziców. Ale nie znajdą w nim sprzymierzeńca w walce o opóźnienie albo zaniechanie reformy, bo sam jest za obniżeniem wieku szkolnego.
Dlaczego? Rzecznik przytacza dane, z których wynika, że Polska jest na szarym końcu w tzw. rankingu scholaryzacji dzieci przedszkolnych. W Niemczech, Francji czy nawet Hiszpanii wynosi on od 70 do 90 proc., a w Polsce – zaledwie 30 proc. Szczególnie niski jest wskaźnik opieki przedszkolnej nad dziećmi na wsiach – ok. 13 proc.