Eurydice, instytucja zajmująca się zbieraniem informacji o europejskich systemach edukacji, zbadała nauczanie języków obcych w 31 krajach w roku szkolnym 2006/2007. Polska na tle innych państw wypadła blado.
Raport mówi, że w naszych podstawówkach i gimnazjach na obowiązkową naukę języka obcego przeznaczało się 456 godzin. To dwa razy mniej niż we Francji i trzy razy mniej niż w Niemczech. Prześcigali nas także nasi sąsiedzi: Czesi o około 200 godzin, a Litwini – o 400.
Teraz sytuacja nieco się poprawiła, bo MEN od tego roku szkolnego wprowadził język obcy od pierwszej klasy podstawówki, czyli od siódmego roku życia. Dotąd w Polsce naukę rozpoczynali dopiero 10-latkowie (MEN nie podaje jednak, ile godzin przybyło). Siedmiolatki zaczynają obowiązkową naukę języka obcego także w Finlandii i Szwecji. Ale najwcześniej w Europie obcą mowę poznają Belgowie, bo już w wieku trzech lat. To samo chce wprowadzić Hiszpania.
– Polska w ostatnich latach goni Europę w nauczaniu języków obcych – komentuje Anna Smoczyńska, kierownik polskiego biura Eurydice w Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji. – Kraje skandynawskie już w latach 90. uznały, że trzeba dbać o jak najwcześniejsze nauczanie obcych języków w szkołach, skoro ich języki nie są znane w Europie. U nas dopiero w 2008 r. zdecydowano się na wprowadzenie języka obcego od pierwszej klasy.
Raport pokazuje, że najpopularniejsze języki obce w Europie to kolejno: angielski, francuski, niemiecki, hiszpański i rosyjski. Uczy się ich 95 proc. uczniów. Przy czym rosyjskiego głównie w krajach nadbałtyckich oraz w Bułgarii. Natomiast najbardziej ekspansywny jest język angielski. Procent uczących się angielskiego wzrasta szczególnie w krajach centralnej i środkowej Europy. Jest to też najpopularniejszy język obcy w polskich szkołach. Uczy się go ponad 70 proc. uczniów.