– Zapisane w konstytucji prawo do nauki powinno na takich samych warunkach obejmować studentów stacjonarnych uczelni niepublicznych, jak i publicznych – tak Krzysztof Pawłowski, prezydent Wyższej Szkoły Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu, argumentuje wniosek Stowarzyszenia Rektorów i Założycieli Uczelni Niepaństwowych do TK
Szefowie prywatnych uczelni powołują się na art. 70 konstytucji, który mówi m.in. o tym, że władze zapewniają obywatelom równy dostęp do wykształcenia.
„Rz” informowała już, że rektorzy niepublicznych uczelni prowadzą też w tej sprawie rozmowy z rządem. Pawłowski liczy, iż stanowisko Trybunału ułatwi rozstrzygnięcie kwestii dotacji.
Rektorzy zwrócili się też do Najwyższej Izby Kontroli. – Ten wniosek dotyczy przeprowadzenia kontroli prawidłowości wydawania pieniędzy, jakie uczelnie publiczne dostają na finansowanie studiów stacjonarnych – mówi Pawłowski. Szefowie prywatnych szkół sugerują, że część tych dotacji może być przeznaczana na pokrycie kosztów prowadzenia studiów zaocznych i wieczorowych.
– Z moich doświadczeń wynika, że jest odwrotnie: z opłat wnoszonych przez studentów zaocznych i podyplomowych w znaczącym stopniu są finansowane studia dzienne w uczelniach państwowych – odpiera zarzuty prof. Marek Rocki, przewodniczący Państwowej Komisji Akredytacyjnej, były rektor SGH. Dodaje, że dyskusję o dotacjach ucięłoby wprowadzenie powszechnej odpłatności za studia bądź wprowadzenie tzw. bonu edukacyjnego.