Reklama

Wydawcy walczą o 4 mld zł

Przedstawiciele handlowi wydawnictw szkolnych pukają do szkół. Eksperci apelują, by MEN uregulowało formę tych kontaktów.

Aktualizacja: 14.01.2015 06:38 Publikacja: 14.01.2015 00:00

Wydawcy walczą o 4 mld zł

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Akwizytorzy wydawnictw odwiedzili już szkoły w co trzeciej gminie. Takie wnioski przynosi badanie, które w minionym roku w ok. 2 tys. gmin przeprowadziła fundacja Polska bez Korupcji; oficjalnie zostaną one zaprezentowane w środę.

Z informacji, które przekazał nam prezes fundacji Mateusz Górowski, wynika, że przedstawiciele pojawiają się bez zapowiedzi i chcą przekonać dyrekcję szkół bądź nauczycieli do zakupu materiałów ćwiczeniowych przeznaczonych do pracy z darmowym elementarzem.

Ma to związek z reformą podręcznikową, która weszła w życie w tym roku szkolnym. Zgodnie z nią rząd nie tylko sfinansował opracowanie darmowego podręcznika dla pierwszaków, ale płaci także za zakup przeznaczonych dla nich materiałów do ćwiczeń i podręczników do nauki języka obcego. To odpowiednio 50 zł i 25 zł, które szkoła ma do wydania na jednego ucznia. W sumie w ubiegłym roku było to kilkadziesiąt milionów złotych.

Pomysł wydawców: w szkolnej bibliotece powinny być dostępne wszystkie podręczniki

Jeszcze większej aktywności przedstawicieli handlowych na terenie szkół należy się spodziewać w tym roku, kiedy Ministerstwo Edukacji rozpocznie kolejny etap reformy. Zgodnie z nim zapłaci za książki i materiały do ćwiczeń nie tylko dla pierwszaków, ale też drugoklasistów, uczniów klas czwartych i pierwszej klasy gimnazjum. Na ten cel w tym roku trafi blisko 300 mln zł, a do 2024 r. – zgodnie z wyliczeniami MEN – będzie to w sumie ponad 4,2 mld zł.

– Choć do tej pory nie zaobserwowaliśmy działań, które mogłyby wskazywać na czynności korupcyjne wydawców, to w związku z tym, że w grę wchodzi przeszło 4 mld zł publicznych pieniędzy, uważamy, że MEN powinno uregulować formę spotkań pomiędzy przedstawicielami wydawców a szkołami – mówi „Rzeczpospolitej" Górowski. To jego fundacja udokumentowała wcześniej powszechny, jak się okazało, proceder, który polegał na tym, że szkoły wybierały określone tytuły podręczników w zamian za prezenty, jakie przekazywały im wydawnictwa.

W podobnym tonie jak Górowski wypowiadają się przedstawiciele wydawców. Piotr Marciszuk, były szef sekcji edukacyjnej Polskiej Izby Książki, przypomina, że Izba wielokrotnie apelowała do MEN o wprowadzenie regulacji prawnych, które określałyby zasady spotkań z nauczycielami. – Nie można ich demonizować, jednak bezwzględnie powinny się odbywać w takich warunkach, aby nie było podejrzeń – mówi Marciszuk.

Reklama
Reklama

Wskazuje, że z nauczycielami powinni się spotykać nie przedstawiciele handlowi, ale wydawniczy eksperci, których praca skupiałaby się na przekazaniu merytorycznych zalet ich produktów. – Warto rozważyć model, w którym do szkolnych bibliotek trafiałyby pojedyncze egzemplarze wszystkich dostępnych dla danego etapu nauczania podręczników, tak aby nauczyciel mógł się zapoznać z całą ofertą i wybrać ten podręcznik, który najbardziej mu odpowiada – dodaje.

MEN tłumaczy, że za obecność na terenie szkoły akwizytorów odpowiada jej dyrektor. I przypomina, że znowelizowane w maju 2014 r. prawo oświatowe zabrania oferowania i wręczania jakichkolwiek korzyści w zamian za wybór określonych materiałów edukacyjnych.

Edukacja
Działaj i decyduj, czyli jak nauczyć młodych ludzi sprawczości
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Edukacja
Komisja Etyki Reklamy: Zniżki w sklepach za oceny na świadectwie to nieetyczne praktyki
Edukacja
Historia tak, pierniki nie – sprawdziliśmy, które wycieczki wyeliminowały tzw. godziny basiowe
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Czy chłopcy mają w szkole trudniej?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama