Akwizytorzy wydawnictw odwiedzili już szkoły w co trzeciej gminie. Takie wnioski przynosi badanie, które w minionym roku w ok. 2 tys. gmin przeprowadziła fundacja Polska bez Korupcji; oficjalnie zostaną one zaprezentowane w środę.
Z informacji, które przekazał nam prezes fundacji Mateusz Górowski, wynika, że przedstawiciele pojawiają się bez zapowiedzi i chcą przekonać dyrekcję szkół bądź nauczycieli do zakupu materiałów ćwiczeniowych przeznaczonych do pracy z darmowym elementarzem.
Ma to związek z reformą podręcznikową, która weszła w życie w tym roku szkolnym. Zgodnie z nią rząd nie tylko sfinansował opracowanie darmowego podręcznika dla pierwszaków, ale płaci także za zakup przeznaczonych dla nich materiałów do ćwiczeń i podręczników do nauki języka obcego. To odpowiednio 50 zł i 25 zł, które szkoła ma do wydania na jednego ucznia. W sumie w ubiegłym roku było to kilkadziesiąt milionów złotych.
Pomysł wydawców: w szkolnej bibliotece powinny być dostępne wszystkie podręczniki
Jeszcze większej aktywności przedstawicieli handlowych na terenie szkół należy się spodziewać w tym roku, kiedy Ministerstwo Edukacji rozpocznie kolejny etap reformy. Zgodnie z nim zapłaci za książki i materiały do ćwiczeń nie tylko dla pierwszaków, ale też drugoklasistów, uczniów klas czwartych i pierwszej klasy gimnazjum. Na ten cel w tym roku trafi blisko 300 mln zł, a do 2024 r. – zgodnie z wyliczeniami MEN – będzie to w sumie ponad 4,2 mld zł.
– Choć do tej pory nie zaobserwowaliśmy działań, które mogłyby wskazywać na czynności korupcyjne wydawców, to w związku z tym, że w grę wchodzi przeszło 4 mld zł publicznych pieniędzy, uważamy, że MEN powinno uregulować formę spotkań pomiędzy przedstawicielami wydawców a szkołami – mówi „Rzeczpospolitej" Górowski. To jego fundacja udokumentowała wcześniej powszechny, jak się okazało, proceder, który polegał na tym, że szkoły wybierały określone tytuły podręczników w zamian za prezenty, jakie przekazywały im wydawnictwa.
W podobnym tonie jak Górowski wypowiadają się przedstawiciele wydawców. Piotr Marciszuk, były szef sekcji edukacyjnej Polskiej Izby Książki, przypomina, że Izba wielokrotnie apelowała do MEN o wprowadzenie regulacji prawnych, które określałyby zasady spotkań z nauczycielami. – Nie można ich demonizować, jednak bezwzględnie powinny się odbywać w takich warunkach, aby nie było podejrzeń – mówi Marciszuk.