Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwami Szkolnymi i Pedagogicznymi SA.
Zorganizowana pod koniec lutego przez Instytut Badań Ekonomicznych oraz MEN konferencja „Zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży. Wspólna praca, najlepsze rozwiązania”, stanowiła forum wymiany doświadczeń specjalistów z obszaru wspierania zdrowia psychicznego najmłodszych. Chociaż precyzyjne określenie skali problemu z jakim mamy do czynienia nie jest z oczywistych względów możliwe, to badania prowadzone w Polsce i innych krajach Europy nie pozostawiają złudzeń – sytuacja jest poważna.
Z raportu „Młode Głowy. Otwarcie o zdrowiu psychicznym”, przygotowanego przez Fundację Unaweza wynika, że nieco ponad połowa, bo 52,4 proc. uczniów odczuwa brak motywacji do działania, a 28 proc. deklaruje, że w ogóle nie ma chęci do życia. Jeśli dodamy do tego 37 proc. młodych ludzi odczuwających samotność i 32,5 proc. nieakceptujących tego kim są i jak wyglądają, to wyłania się ponury obraz kondycji psychicznej uczniów.
Zdrowie psychiczne uczniów — problem, którego nie można bagatelizować
Okres dorastania obfituje w zachowania, które bywają bagatelizowane, jako charakterystyczne dla danego wieku. „Okres buntu”, to często pojawiające się określenie na sytuacje, które chociaż nie muszą być groźne, to nierzadko bywają sygnałami wskazującymi na trudności, z którymi borykają się młodzi ludzie. Wspomniany już raport Fundacji Unaweza alarmuje – niemal 30 proc. uczniów ma podejrzenie depresji.
W powszechnym odbiorze, szczególnie z perspektywy dużego miasta, rozwiązaniem problemu powinny w pierwszej kolejności zająć się szkolne gabinety psychologiczne. Fundacja GrowSPACE Poland w ubiegłym roku przeprowadziła badanie dotyczące dostępu do psychologów w szkołach i także w tym przypadku wnioski nie są budujące. Na jeden etat psychologa przypada aż 785 uczniów, a w 450 gminach w ogóle nie ma żadnego szkolnego specjalisty w tym zakresie.