Zmiany podatkowe i idące za nimi niższe wpływy do budżetów miast i gmin, rosnąca inflacja i wyższe koszty energii czy paliw sprawiają, że władze miast i gmin liczą się z każdą złotówką. A oszczędności już szukają gdzie się da - także w oświacie.
- Każdy samorząd dba o oświatę. My „dokładamy” do dodatkowych lekcji języka polskiego, matematyki, angielskiego, klas dwujęzycznych, innych zajęć dodatkowych. Mamy świadomość wartości edukacji. Te przywileje, wypracowane wraz ze środowiskami reprezentującymi społeczności szkół, mogą być zagrożone. Te działania nie mieszczą się w subwencji oświatowej. To pieniądze tylko samorządu, czyli mieszkańców – przyznał w rozmowie z Rp.pl Artur Tusiński, burmistrz podwarszawskiej Podkowy Leśnej. Podejrzewa też, że gminy, które nie będą w stanie zrównoważyć budżetu – może nie w 2023 r., ale w kolejnym, bo znowu na rok przedłużono samorządom możliwość przekroczenia wskaźników zadłużenia – nie będą miały wyjścia i takie wydatki będą ciąć na potęgę. - Jest to czarna wizja, bo bez niezależności finansowej traci się możliwość decydowania o własnych sprawach – powiedział burmistrz Tusiński.