Od początku roku szkolnego wchodzi w życie nowa ustawa o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich. Na jej podstawie dyrektor szkoły, jeśli uzna to za wystarczające, może wymierzyć sprawiedliwość uczniowi, który wykazuje przejawy demoralizacji lub dopuścił się czynu karalnego na terenie szkoły w związku z realizacją obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki. Dzięki temu sprawa może nie trafić do sądu.
Sędzia w szkole
Nowe kompetencje budzą jednak wątpliwości prawników i samych dyrektorów szkół.
– Demoralizacja jest pojęciem złożonym i każdorazowo interpretacji, czy do niej doszło, dokonywał wcześniej sąd. Na przykładzie demonstracji Strajku Kobiet wiemy, że pojęcie to może być dowolnie interpretowane – mówi Patrycja Kasica, adwokatka. I dodaje, że policja niejednokrotnie uznawała, że młodzi ludzie biorący udział w zgromadzeniach wykazują demoralizację. Kierowała wnioski do sądów, ale te postępowania przeważnie umarzały.
Na stosowanie środków oddziaływania wychowawczego dyrektor musi mieć jednak zgodę rodziców i samego ucznia. Inaczej sprawa trafi do sądu rodzinnego. Nowe rozwiązania mają więc charakter opcjonalny.
Kary nie będzie można też stosować, gdy nieletni dopuścił się przestępstwa ściganego z urzędu lub przestępstwa skarbowego. Dyrektorzy szkół muszą się więc podszkolić z prawa karnego.