– Szon patrol to takie dwu-, trzyosobowe grupy młodych ludzi, mężczyzn, którzy za zadanie sobie postawili śledzenie moralności koleżanek – wyjaśnia prof. Konopczyński. W jego ocenie nie jest to jedynie młodzieńczy wybryk, lecz symptom głębszych problemów społecznych. – To jest działanie wykluczające. To jest działanie, które poprzez publikowanie i komentarze poniża – podkreśla ekspert.
Źródła takich postaw sięgają dalej niż same szkolne korytarze, a wypływają z wielu krzywdzących kobietę przekonań. – Przecież w Polsce znane jest powiedzenie o tym, że kobieta się sama prosiła. To pokazuje, że młodzi ludzie często powielają krzywdzące schematy, które usłyszeli od dorosłych.
Ale dużą rolę odgrywają media społecznościowe. – Inspiracja idzie również z mediów społecznościowych, bo to też jest walka o lajki – zauważa Konopczyński. – Popularność i pogoń za uznaniem w sieci sprawiają, że upokarzanie innych staje się dla części młodych atrakcyjną strategią zdobywania pozycji – dodaje.
Czytaj więcej
Chłopcy, którzy biorą udział w samozwańczych "Szon patrolach", publikując w sieci zdjęcia i komen...
Prof. Marek Konopczyński: Sama kara to za mało, by zmienić myślenie
Problem hejtu i przemocy jest jednak szerszy. – Samą karą, samym ściganiem sprawy nigdy się do końca nie załatwiło – mówi profesor, wskazując na konieczność działań wychowawczych i edukacyjnych, które wyprzedzają eskalację konfliktów. I opowiada o swoim dziecku: – Mój najmłodszy syn miał pewne problemy w szkole, dlatego że jest bardzo dobrze funkcjonującym, ale jednak jest w spektrum autyzmu. I przez to stawał się ofiarą. Jak przyparty do muru reagował. I był oskarżany o to, że jest agresorem – przyznaje Konopczyński. Ten przykład pokazuje, jak łatwo ofiara bywa błędnie postrzegana jako winna.