Prof. dr. hab. Wojciech Kudyba, poeta, krytyk, eseista, kierownik Katedry Polskiej Literatury Współczesnej i Krytyki Literackiej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie a także wykładowca Studium Literacko-Artystycznego UJ opowiedział na łamach Dobrego Tygodnika Sądeckiego o eksperymencie, w którym wziął udział. Naukowiec został poproszony o pomoc w napisaniu wypracowania dziecku, które nagle zaczęło mieć kłopoty z językiem polskim. Uczeń uczęszcza do II LO — miasta profesor nie podał.
Nauczycielka lubi stawiać same jedynki. Profesor też ją dostał
- Zanim dziecko pojawiło się w klasie, w której uczyła pewna nauczycielka, zawsze miało bardzo dobre oceny z polskiego. Gdy więc sytuacja się zmieniła, rodzice posłali ucznia na korepetycje, ale oceny nadal były bardzo złe. Nie pamiętam, kto do mnie zadzwonił, czy korepetytor czy rodzice, ale poproszono mnie o jakieś dodatkowe wskazówki, by dziecko mogło napisać zadane do domu wypracowanie. Doradziłem najlepiej jak umiałem, ale praca znów została oceniona na niedostateczny – opowiada profesor.
Czytaj więcej
Internauci tegoroczne tematy wypracowań maturalnych określili jako wyjątkowo łatwe. Czy w kolejnych dniach matur 2024 też będzie łatwo?
Rodzice uważali, że dziecko zostało potraktowane niesprawiedliwie i było celowo gnębione przez nauczyciela. Zaproponowano wówczas, by, w ramach eksperymentu, profesor napisał wypracowanie za ucznia. - Dostałem jedynkę. Przyznaję, że byłem mocno zdziwiony, więc dopytywałem o szczegóły, czy polonistka zauważyła, że praca nie była samodzielna? Nic z tych rzeczy, po prostu pani dopatrzyła się w wypracowaniu jakichś błędów, choć dziecko, nie bardzo potrafiło wyjaśnić jakich konkretnie. Podobno nauczycielka oczekiwała omówienia jeszcze jakiejś lektury, choć nie było to jasno wyrażone w temacie wypracowania – podkreśla Kudyba zaznaczając równocześnie, że jest „belwederskim profesorem”. I dodając, że niedostateczne oceny dostaje w tej klasie zwykle co trzeci uczeń.