Najwyższe w kraju czesne za studia zaoczne i wieczorowe (oficjalnie zwane „niestacjonarnymi”) płacą osoby, które decydują się studiować w województwach: mazowieckim, dolnośląskim i pomorskim – średnio ok. 1,9 tys. zł miesięcznie, a najniższe w świętokrzyskim i podkarpackim – ok. 1,5 tys. zł. Tak wynika z raportu o płatnej nauce na uczelniach publicznych i niepublicznych, do którego dotarła „Rzeczpospolita”.
– Na szkolnictwo wyższe powinno się spojrzeć także z perspektywy rynku i porównać koszty nauki w różnych regionach Polski – twierdzą autorzy raportu dr Dominik Antonowicz, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz dr Bartłomiej Gorlewski, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Porównali oni czesne pobierane przez uczelnie w tym roku akademickim. Z opracowania wynika, że najwięcej za studia płacą przyszli dentyści. Średnio czesne na studiach lekarsko-dentystycznych wynosi 12 tys. zł za semestr. W czołówce najdroższych są także inne kierunki medyczne: studia lekarskie 10,5 tys. zł i farmacja 8 tys. zł. Za nimi jest... wokalistyka – 4,2 tys. zł.
Najmniej z kolei wydają na czesne studenci metalurgii (1,4 tys. zł), a także inżynierii biomedycznej, rybactwa, ogrodnictwa (ok. 1,5 tys. zł).
W grupie najtańszych studiów nie znalazły się wbrew pozorom te, które nie wymagają dużych wydatków na laboratoria i specjalistyczne wyposażenie, jak np. pedagogika. Dlaczego? Bo opłaty za studia rządzą się takimi prawami rynku jak inne usługi.