Pensje zasadnicze nauczycieli stażystów i kontraktowych mają w tym roku wzrosnąć o 200 zł brutto, mianowanych i dyplomowanych o 185 zł. Resort zapowiada, że wyższe wypłaty trafią do nauczycieli w marcu, z wyrównaniem za styczeń i luty.
Propozycje nie przypadły do gustu stronie związkowej. – Nie zaakceptujemy takich podwyżek – mówił Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Szczególnie dla dyplomowanych i stażystów są niezadowalające. Powinni dostać więcej. Związek domaga się 50-proc. wzrostu płac zasadniczych nauczycieli.
Również nauczycielska „Solidarność” nie jest zadowolona z propozycji rządu. Według jej rzecznika Wojciecha Jaranowskiego MEN powinno zaproponować nauczycielom dyplomowanym co najmniej 210 zł brutto. Przypomniał, że premier Donald Tusk zapowiadał 10 proc. podwyżki wynagrodzeń nauczycieli.
– Więcej pieniędzy na podwyżki nie będzie – powiedziała po spotkaniu minister edukacji. Katarzyna Hall uważa, że propozycja przedstawiona związkom zawodowym stanowi „granicę możliwości budżetowych”. – Możemy analizować przesunięcia, drobne korekty w zaproponowanej przez nas tabeli płac. Natomiast propozycje typu: „spowodujcie, by liczba pieniędzy się potroiła”, są niemożliwe do spełnienia. W budżecie jest tyle pieniędzy, ile jest – przekonywała minister.
Po środowych negocjacjach płacowych Broniarz podtrzymał decyzję zarządu głównego ZNP o przeprowadzeniu w piątek w Warszawie ogólnopolskiej manifestacji nauczycieli. Według niego ma w niej wziąć udział nawet10 tys. osób.