Od września wszystkie dzieci obowiązkowo od pierwszej klasy szkoły podstawowej mają się uczyć języka obcego. Minister edukacji podpisała już rozporządzenie. A podstawówki układają plan pracy na nowy rok szkolny. Nie wszyscy dyrektorzy są zadowoleni ze zmian.
– Okazuje się, że by wprowadzić język obcy, musimy rezygnować z zajęć z logopedą, a w każdej klasie jest po troje, czworo dzieci, które mają wady wymowy, albo gimnastyki korekcyjnej – tłumaczy Renata Grzegorzewicz-Zielony, wicedyrektorka podstawówki nr 5 w Poznaniu.
Z kolei w podstawówce nr 76 we Wrocławiu pierwszoklasiści będą mieć angielski kosztem nauki pływania. – Trochę żałujemy, bo jesteśmy szkołą z klasami sportowymi – mówi Jowita Panek, wicedyrektorka szkoły.
W krakowskiej podstawówce nr 2 zanosi się na to, że języka będzie się uczyło zamiast godzin wyrównawczych, na których nadrabiano różnice rozwojowe między pierwszoklasistami i zaniedbania wyniesione z domu.
– Mam problem, bo wiem, jak ważne są takie zajęcia– twierdzi Jadwiga Sadowska, szefowa „dwójki”. – Do pierwszej klasy trafiają dzieci z różnymi brakami. Często mają kłopot z poprawną wymową.