MEN chce, by od tego roku szkolnego nauczyciele oprócz 18 godzin tygodniowo przy tablicy przepracowali co najmniej jedną godzinę z uczniami, z której rozliczą się w specjalnych dziennikach zajęć dodatkowych.
Odpowiedni zapis znalazł się w nowelizacji Karty nauczyciela. Godzina ta ma być wliczona do 40-godzinnego tygodnia pracy. Nie będzie więc dodatkowo płatna, jak np. zajęcia pozalekcyjne ponad etat. Ale pojawił się problem: czy godzina pracy dla nauczyciela to 45 minut (tyle trwa lekcja) czy też 60 minut.
– Wątpliwości zgłosiły nam związki zawodowe – przyznaje Bożena Skomorowska z biura prasowego resortu edukacji.
– Od nauczycieli mamy sygnały, że niektórzy dyrektorzy doliczają tę godzinę do pensum, inni zabraniają wliczenia wycieczki, inni przygotowań do akademii – wylicza Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Zdarzyło się też, że dyrektor zażyczył sobie, żeby ta godzina była odpracowywana, jeśli nauczyciel zachoruje.
ZNP poprosił resort edukacji o wyjaśnienie, na co ma być przeznaczona dodatkowa godzina. MEN prawdopodobnie w tym tygodniu zamieści na stronie internetowej stanowisko w tej sprawie i roześle je do kuratoriów.