Stypendium na lewą fakturę

Rachunki z nieistniejących firm – przy ich pomocy rodzice usiłują wyłudzić od szkoły pieniądze rzekomo na ubrania i książki dla dzieci. Tylko w jednej placówce mogą to być tysiące złotych.

Publikacja: 11.05.2010 06:26

Stypendium na lewą fakturę

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski MD Mateusz Dąbrowski

Zaniepokoiła nas faktura za buty, które miały kosztować 400 zł. Dokument wystawiła nieznana z nazwy firma. W rejestrze nie udało nam się jej znaleźć – wyjaśnia Małgorzata Wiaderna, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 255 na Pradze-Południe. Zgłosiła doniesienie do prokuratury, podejrzewając, że niektóre stypendia szkolne zostały wyłudzone.

[srodtytul]Lipne dowody[/srodtytul]

Stypendium jest przyznawane uczniowi, jeśli dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 351 zł. W tym półroczu wynosi 600 zł. Rodzice taką kwotę dostaną, jeśli przyniosą faktury. I w ten sposób udowodnią, że rzeczywiście kupili dziecku ubrania, przybory szkolne, a także np. oprogramowanie komputerowe czy dostęp do Internetu.

[wyimek]5,5 mln zł wynosi budżet na socjalne stypendia szkolne. 90 proc. finansuje miasto, resztę wojewoda[/wyimek]

– Faktury spływają bardzo różne. Ale po tej podejrzanej, z butami, zaczęliśmy sprawdzać dokumenty – mówi pedagog Ewa Król. – Okazało się, że wielu firm, które rzekomo wystawiły rachunki, po prostu nie ma – dodaje.

Pracownicy szkoły sprawdzili faktury i odkryli, że podawane na niektórych numery NIP czy REGON były wymyślone, podobnie jak dane firmy.

Jakie straty mogła ponieść szkoła? Pracownicy szacują, że może to być nawet kilka tysięcy złotych.

[srodtytul]Sprawdzają rubryczki[/srodtytul]

System rozliczeń sprzyja nadużyciom. Rodzice, których dziecko ma stypendium szkolne, faktury przynoszą do pedagoga. Ten je opisuje i trafiają do Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty. Tam wystawiane jest polecenie wypłaty i rodzice mogą odebrać pieniądze w kasie.

Kto kontroluje, czy faktury są prawdziwe? Właściwie nikt.

– Szkoła nie sprawdza firmy wystawiającej fakturę, a jedynie to, czy dokumenty, na podstawie których dokonywane są wydatki ze środków publicznych, są prawidłowo wypełnione – wyjaśnia Marcin Litwinowicz z Biura Edukacji.

Pracownicy sprawdzają więc jedynie, czy kwitek ma odpowiednie pieczątki, czy jest wpisany NIP i REGON firmy, czy wszystkie potrzebne rubryki są wypełnione i czy nie brakuje podpisu.

– Ale przecież trudno dzwonić do każdej firmy, sprawdzać REGON-y, występować za każdym razem do GUS czy KRS

o udostępnienie danych. Zwłaszcza że takiego obowiązku nie ma – mówią urzędnicy. Podkreślają, że jest ich mało, a faktur setki.

[srodtytul]Postawić na zaufanie[/srodtytul]

– Może to jest jakaś luka prawna – przyznaje wiceburmistrz sąsiedniej Pragi-Północ Artur Buczyński. Dodaje jednak, że w tej dzielnicy było specjalne spotkanie z pedagogami i dyrektorami szkół.

– Uczuliliśmy ich, by wyjątkowo dokładnie przyglądali się fakturom. Zwłaszcza że mieliśmy przypadki rachunków wydanych rzekomo przez obcokrajowców na stadionie.

Urzędnicy przyznają, że dobrego sposobu weryfikacji faktur nie ma.

– Ludzie są pomysłowi. Jak chcą, to sposób, by oszukać, znajdą – przekonują.

– Najlepiej działa prewencja – mówi szefowa północnopraskiego DBFO Edyta Fedorowicz. – W ubiegłym roku zakwestionowaliśmy 60 faktur, sprawy poszły do prokuratury, rodzice nie dostali pieniędzy. Od tamtej pory mamy spokój.

Fedorowicz dodaje, że w tym roku wiarygodność faktur także jest wyrywkowo sprawdzana.

– Ale żeby dokładnie skontrolować każdą, trzeba by zatrudnić chyba sztab urzędników.

Jaka jest skala problemu w mieście, nie wiadomo. Urzędnicy zajmujący się stypendiami szkolnymi przypuszczają, że mogą to być znaczące sumy.

Są dzielnice, gdzie przyznaje się co roku ponad 700 szkolnych stypendiów. Ile ich naprawdę trafia do dzieci, nie wiadomo.

– Wszędzie, gdzie wchodzą w grę pieniądze, jest pokusa oszustwa – przyznaje wicedyrektor Biura Polityki Społecznej Teresa Sierawska. I dodaje, że różne próby fałszerstw zdarzają się np. przy dokumentowaniu stopnia niepełnosprawności czy przyznawaniu zasiłków.

– Ale nie można przy każdym potrzebującym stawiać policjanta – przestrzega. – Nie można też piętrzyć trudności przy załatwianiu zasiłków czy stypendiów. Bo ludzie po pomoc nie przyjdą. Nie ma rady, musimy opierać się na wzajemnym zaufaniu.

[ramka]Czytaj w [link=http://www.zw.com.pl/artykul/14,474570_Stypendium_na_lewa_fakture.html]"Życiu Warszawy"[/link][/ramka]

Zaniepokoiła nas faktura za buty, które miały kosztować 400 zł. Dokument wystawiła nieznana z nazwy firma. W rejestrze nie udało nam się jej znaleźć – wyjaśnia Małgorzata Wiaderna, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 255 na Pradze-Południe. Zgłosiła doniesienie do prokuratury, podejrzewając, że niektóre stypendia szkolne zostały wyłudzone.

[srodtytul]Lipne dowody[/srodtytul]

Pozostało 91% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?