Zaniepokoiła nas faktura za buty, które miały kosztować 400 zł. Dokument wystawiła nieznana z nazwy firma. W rejestrze nie udało nam się jej znaleźć – wyjaśnia Małgorzata Wiaderna, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 255 na Pradze-Południe. Zgłosiła doniesienie do prokuratury, podejrzewając, że niektóre stypendia szkolne zostały wyłudzone.
[srodtytul]Lipne dowody[/srodtytul]
Stypendium jest przyznawane uczniowi, jeśli dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 351 zł. W tym półroczu wynosi 600 zł. Rodzice taką kwotę dostaną, jeśli przyniosą faktury. I w ten sposób udowodnią, że rzeczywiście kupili dziecku ubrania, przybory szkolne, a także np. oprogramowanie komputerowe czy dostęp do Internetu.
[wyimek]5,5 mln zł wynosi budżet na socjalne stypendia szkolne. 90 proc. finansuje miasto, resztę wojewoda[/wyimek]
– Faktury spływają bardzo różne. Ale po tej podejrzanej, z butami, zaczęliśmy sprawdzać dokumenty – mówi pedagog Ewa Król. – Okazało się, że wielu firm, które rzekomo wystawiły rachunki, po prostu nie ma – dodaje.