Prof. Anna Wileczek, językoznawczyni z Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach i jurorka w konkursie na młodzieżowe słowo opowiedziała nam o tegorocznej edycji plebiscytu Młodzieżowe Słowo Roku, odsłaniając mechanizmy powstawania modnych słów, ich migrację między pokoleniami oraz to, w jaki sposób język odzwierciedla współczesną kulturę internetu. W rozmowie pojawiają się liczne przykłady słów z „przeczekalni językowej”, wirali, neologizmów oraz wyrażeń, które tworzą wspólnotę młodych.
– Młodzież mówi swoim językiem. Co roku emocjonujemy się plebiscytem na Młodzieżowe Słowo Roku i sprawdzamy, czy my, dorośli, te słowa rozumiemy – tłumaczy ekspertka. I podkreśla, że trendy językowe nadążają za zmianami kulturowymi i technologicznymi, a młodzi często nie chcą, by dorośli w pełni przejęli ich kod porozumienia. W tym roku do plebiscytu napłynęła rekordowa liczba zgłoszeń, co – jak mówi gościni – „nie było dla niej zaskoczeniem”, bo od lat prowadzi Obserwatorium Języka i Kultury Młodzieży. – Znałam te zgłoszenia już trochę wcześniej, więc nie byłam nimi zaskoczona – przyznaje.
Czytaj więcej
Wydawnictwo PWN, organizator plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku ogłosił listę 15 nominowanych s...
Słowa w „przeczekalni” językowej
Jednym z najciekawszych zjawisk, na które zwraca uwagę prof. Wileczek, jest powrót dawnych słów. – Grupa słów wyszła z językowego niebytu i znowu weszła na salony młodzieżowej komunikacji – mówi. Do tej kategorii zalicza m.in. „klasa” czy „obciach”.
Duże emocje budzi słowo „szponcić”. Prof. Wileczek podkreśla jego złożoną historię: – Wciąż nie wiemy, jak to napisać. I co ciekawe, niemal wszystkie środowiska się do tego słowa przyznają. Młodzież poszerzyła jego znaczenie, czyniąc je bardziej wielofunkcyjnym. W przeszłości słowo używane było w gwarze więziennej, potem pojawiło się w w serialu „1670” i był to jeden z powodów, dla którego sobie o nim przypomniano.