Coraz bliżej darmowych laptopów dla uczniów klas czwartych. Właśnie ruszył przetarg na zakup sprzętu – w środę zostały otworzone koperty z ofertami. „Złożono 14 ofert, w ramach których są również konsorcja, czyli firmy występujące wspólnie jako jeden podmiot. Na zakup 394 tys. 346 laptopów przeznaczymy ponad 1 mld 100 mln zł i jest to największy tego typu przetarg w Europie” – poinformował minister cyfryzacji Janusz Cieszyński. Wiadomo już, że „najkorzystniejszą ofertę na dostawę komputerów dla czwartoklasistów złożyła obecnie firma x-kom sp. z o.o., która zaproponowała model ASUS ExpertBook B1502CBA w cenie 2952 zł brutto- dodał minister.
Wskazanie przez ministra najkorzystniejszej oferty nie oznacza jednak rozstrzygnięcia przetargu – choć takie informacje już się pojawiły. Zamieszanie wyjaśniał sam minister pisząc na Twitterze: „Według mnie to będzie referencyjna oferta w tym przetargu, a inni zejdą z ceną do minimum tego poziomu”
Laptopy otrzymają zarówno uczniowie szkół publicznych jak i niepublicznych a także ich nauczyciele. Wszystkie komputery mają mieć logo Polski a także Unii Europejskiej. Pieniądze na ich zakup mają pochodzić z funduszy Krajowego Planu Odbudowy, których Polska wciąż nie otrzymała.
Cyfryzacja szkół jest dziś konieczna. W czasach, w których dzieci chętniej wykorzystują do nauki nowe technologie niż podręczniki, jest to z pewnością ułatwienie. Zastanawiać by się co prawda można, czy dla dzieci w szkole podstawowej nie lepsze byłyby lekkie tablety, które zastąpiłyby podręczniki i odciążyły uczniowskie plecaki. Obecnie, kiedy do praktycznie każdego przedmiotu uczeń nosi podręcznik, zeszyt ćwiczeń i zeszyt do notatek, waga plecaka dochodzi do 5-7 kg. Od razu uzupełniam: w wielu szkołach są szafki dla uczniów, ale nie we wszystkich placówkach. A nawet jeśli są, to i tak często trzeba zabierać podręczniki do domu, by odrobić zadaną pracę domową.
Najwięcej jednak kontrowersji wzbudza fakt, że laptopy otrzymają wszyscy uczniowie klas czwartych – bez względu na status materialny rodziny. Wniosek nasuwa się sam – nie o uczniów tu chodzi, a o kupowanie głosów wyborczych. Tym bardziej, że nic nie wiadomo o planowanej cyfrowej reformie w szkołach podstawowych. Czasu jest mało, więc rośnie ryzyko, że rząd laptopy rozda, ale nikt nie będzie przygotowany do pracy na nich.