Uchwalona właśnie w Sejmie nowelizacji Prawa oświatowego zwanej potocznie lex Czarnek 2.0 stawia prezydenta w niezręcznej sytuacji. Bo co ma zrobić Andrzej Duda w sytuacji, gdy posłowie po raz drugi uznali, że projekt wzmacniający rolę kuratorów oświaty i ograniczających pozycję rodziców w szkołach, jest dobry? A nawet lepszy od tego, który przygotował on sam?
W ubiegłym tygodniu na posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży odbyło się pierwsze czytanie dwóch projektów ustaw. Pierwszy to właśnie lex Czarnek 2.0 – tym razem wniesiony do Sejmu drogą poselską - umacniający pozycję kuratorów oświaty. Drugi – projekt prezydencki umacniający pozycję rodziców. Posłowie, głosami rządzącej koalicji, uznali, że procedowany będzie projekt poselski.
Andrzej Duda odmawiając 2 marca 2022 r. podpisania uchwalonej przez Sejm ustawy nowelizującej Prawo oświatowe tłumaczył, że w sytuacji wojny w Ukrainie, potrzebna jest jedność narodu a nie kolejne spory. A ta ustawa wywołuje zbyt wiele kontrowersji, niepotrzebnych w tak trudnym czasie.
W uzasadnieniu weta napisano, że uchwalona ustawa została skierowana przez prezydenta do ponownego rozpatrzenia „z uwagi na wątpliwości dotyczące przede wszystkim gwarancji poszanowania praw i roli rodziców niepełnoletnich uczniów w procesie decydowania o organizatorach i treści zajęć dodatkowych oraz roli i zadań kuratora oświaty lub specjalistycznej jednostki nadzoru.” Podkreślono też brak szerokiej aprobaty społecznej dla tego typu rozwiązań prawnych.
W uzasadnieniu prezydent tłumaczył także, że popiera wzmacnianie roli rodziców w procesie nauczania. Dowodem jest wniesiony już w lipcu 2020 r. prezydencki projekt podkreślający zwiększenie wpływu rodziców na zajęcia dodatkowe, które odbywają się w szkole np. poprzez umożliwienie rodzicom zapoznanie się z ich programem. Natomiast zawetowana przez prezydenta ustawa „w nieprawidłowy sposób kształtuje nadrzędną role kuratora lub specjalistycznej jednostki nadzoru względem roli rodziców.”