Czy zna Pan uczelnię, która nie kwestionuje wyników ewaluacji działalności naukowej za lata 2017–2021?
Nie, ale nie rozmawiałem z przedstawicielami wszystkich uczelni. Niewątpliwe większość jest z jakiejś oceny niezadowolona.
Są wyniki, które zaskakują. Np. prawo na Politechnice Warszawskiej dostało A+. Dla porównania -prawo na Pańskiej uczelni -Uniwersytecie Gdańskim otrzymało A, a na Uniwersytecie Warszawskim B+. Co może być przyczyną?
Z tego, co wiem, to przedstawiciele Politechniki Warszawskiej wcale nie są zaskoczeni. Kategoria A+ dla dyscypliny nauki prawne jest wynikiem przemyślanych, ale i kosztownych działań na tej uczelni. To nie przypadek. Wielkim osiągnięciem tej ewaluacji jest uświadomienie tego, jak wiele osób, pracujących na etatach naukowo-badawczych, nie prowadzi badań naukowych albo prowadzi je w znikomym stopniu. W ewaluacji, o której wynikach rozmawiamy, najważniejsza zmiana dotyczyła autorstwa zgłaszanych osiągnięć. Wcześniej było tak, że zgłaszaliśmy liczbę osiągnięć, która była wielokrotnością liczby pracowników zatrudnionych na etatach naukowo-badawczych albo naukowych, ale mogły to być osiągnięcia wybranych, najlepszych pracowników. W ostatniej ewaluacji trzeba było zgłosić osiągnięcia za każdego pracownika. Okazało się, że na wielu, zwłaszcza na tych dużych, uczelniach znaczny odsetek nie publikuje i nie prowadzi badań naukowych. Takie jednostki jak Politechnika Warszawska albo zwolniły takie osoby, albo przesunęły je na etaty dydaktyczne. Ci pracownicy wcale nie chcieli pracować na etatach dydaktycznych, bo łączyły się one z większym wymiarem godzin za te same pieniądze. Mało tego, uczelnia też traciła na tym rozwiązaniu – dotacja dydaktyczna jest wyższa, gdy zajęcia prowadzą pracownicy naukowo-badawczy.
Czy myśli Pan, że w kolejnej ewaluacji więcej uczelni będzie szło śladami Politechniki Warszawskiej?