Wielu rodziców szuka innych możliwości dla swoich dzieci nawet jeśli nie ma fajnej szkoły blisko. Stąd popularność na przykład Szkoły w Chmurze czy innych placówek które świadczą edukację na odległość, alternatywnie i dają dziecku coś lepszego niż to, co np. oferuje lokalna podstawówka.
To wyraźny sygnał, że system edukacji w Polsce jest niewystarczający. Inaczej ludzie tak intensywnie nie szukaliby alternatywy i innych system innych ścieżek kształcenia dla swoich dzieci.
Była pani ostatnio z innymi nauczycielami na wyjeździe studyjnym w Stanach Zjednoczonych. Jakie wnioski wyciągnęła Pani z tego wyjazdu?
Edukacja mierzy się z podobnymi problemami wszędzie. Szkoły w Stanach są bardzo zdecentralizowane. To z jednej strony jest wspaniałe, bo współpracują z lokalnym środowiskiem. Ale z drugiej np. byliśmy w szkole w bardzo konserwatywnym stanie. Okazało się, że uczy się w szkołach w taki sposób, by wskazywać korzyści wynikające z niewolnictwa. To takie wybielanie tej tragicznej karty historii. Dla mnie jest to skandaliczne. Nie podoba mi się także tamtejszy system finansowania oświaty. Szkoły opłacane są z podatków od nieruchomości w danej społeczności lokalnej. To oznacza, że tam gdzie mieszkają bogaci ludzie, szkoły są lepsze.
My jechaliśmy tam szukaj dobrych praktyk. Co widzieliśmy? Np. korzyścią jest na przykład duża podmiotowość młodzieży i partnerskie relacje z nauczycielami.
Jest też bardzo dużo fajnych, innowacyjnych szkół. Mieliśmy okazję złożyć wizyty studyjne w szkołach podstawowych i średnich w Atlancie w których priorytetem jest tam wspieranie i wychowywanie dzieci w duchu równości, różnorodności i inkluzywności.
Podobała mi się jedna ze szkół w Bostonie w której dzieci zaczynają lekcje od treningu kompetencji społecznych, kręgów klasowych, opowiadają o problemach, uczą się rozmowy o emocjach, ćwiczą jogę. Wszystkie problemy rozwiązuje się w tej szkole przez mediację a dzieci i dorośli są w tym zakresie szkoleni.
Zachwyciła mnie także troska o dobrostan nauczycieli i nauczycielek. W szkołach były do tego specjalne, pięknie umeblowane przestrzenie. Dba o to cała społeczność lokalna. Nauczyciele też mają bardzo jasno określone godziny pracy. Jednej ze szkół powiedziano mi, że „głodny nauczyciel zje dziecko”. Dlatego w pierwszej kolejności trzeba zadbać o nauczycieli.