W poniedziałek Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, zapowiedział w rozmowie z RMF FM strajk nauczycieli, po "przelaniu czarny goryczy" przez obietnice ogłoszone przez PiS w czasie sobotniej konwencji - chodzi o dodatkowe wsparcie dla emerytów oraz rozszerzenie programu 500 plus na pierwsze dziecko.
Związkowcy są przekonani, że do tej pory rząd ich okłamywał, tłumacząc, że nie ma pieniędzy na wzrost wynagrodzeń wszystkich pracowników sfery budżetowej. Okazało się bowiem, że uda się wygospodarować 30–40 mld zł na obietnice przedwyborcze partii rządzącej.
Dowiedz się więcej: Związkowcy czują się oszukani przez rząd
W sondażu, przeprowadzonym przez IBRiS dla "Faktu" negatywnie pomysł strajku, o ile miałby się on odbyć w czasie matur i egzaminów ośmioklasistów, oceniło 70 procent pytanych. Przeciwnego zdania było 24 procent. W przypadku rodziców, odsetek akceptujących strajki zwiększa się do 28 procent - zaznacza gazeta.
Negatywnie oceniany jest też pomysł, aby strajk nauczycieli polegał na masowym braniu zwolnień lekarskich. "Niemal dwie trzecie Polaków uznaje to za nieetyczne" - pisze Fakt. Taką formę strajku popiera 28 badanych.