W szkołach nie istnieje system wspierania zdolnych uczniów. Szacuje się, że w każdym roczniku jest co najmniej 2 procent osób o ponadprzeciętnych zdolnościach. Przy sześciu milionach uczniów daje to 120 tys. wybitnych młodych osób.
Według ostatnich danych Ministerstwa Edukacji tylko kilku procentom z nich szkoła pomaga pogłębiać wiedzę i rozwijać zainteresowania.Dlatego na polecenie resortu kuratoria zbierają właśnie informacje, jak szkoły pracują z wybitnymi.
– Z przeprowadzonej w szkołach kontroli NIK wynika, że nauczyciele nawet u co piątego dziecka zauważają szczególne predyspozycje. Niestety, niechętnie pomagają je rozwijać, bo wiąże się to z dodatkowymi obowiązkami – twierdzi Piotr Zaczkowski ze śląskiego kuratorium. W dodatku najczęściej jedyną formą pracy z wybitnymi jest przygotowywanie ich do konkursów i olimpiad. – Zdolni uczniowie często traktowani są jak konie wyścigowe do zdobywania punktów dla szkoły – mówi Ryszard Rakowski, dyrektor biura Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci, który organizuje warsztaty dla nieprzeciętnej młodzieży. – Niektórzy uczestniczą w 10 – 15 konkursach rocznie. To zgroza.
Wybitnym nie sprzyja też system testowych egzaminów na koniec podstawówki, gimnazjum i liceum. Zadania są przygotowywane tak, by nie miał z nimi większego problemu zwykły uczeń. Rygorystyczny schemat punktowanych odpowiedzi wyklucza wykazanie się samodzielnością myślenia, oryginalnością sądów.
– Szkoła nastawiona jest na przeciętnych uczniów. Mamy rozwinięty system pomocy słabym w nauce, natomiast praca ze zdolnymi to sfera zaniedbana. Nie ma też motywacji dla nauczycieli, by zajęli się tymi uczniami, bo nie ma na to dodatkowych pieniędzy – mówi Barbara Zatorska, dyrektor z kuratorium w Poznaniu.