[b]Rz: Kapituła, układając ranking, bierze pod uwagę sukcesy w olimpiadach. Czy liczba olimpijczyków świadczy o tym, że szkoła jest dobra?[/b]
Prof. Zbigniew Marciniak, wiceminister edukacji, członek honorowy kapituły: Trzeba najpierw zdefiniować, co to znaczy dobra szkoła. A nie ma na to uniwersalnej odpowiedzi. Kapituła rankingu bardzo uczciwie stawia sprawę i podaje wyraźne kryterium i wzór, według którego oblicza wynik szkoły. W tym sensie to pojęcie „dobra” jest adekwatne do miejsca w rankingu, bo tak kapituła definiuje pojęcie „dobra szkoła”. Ma ono zresztą silny związek z potocznym rozumieniem, czym jest dobra szkoła. W słabych olimpijczycy nie otrzymują wsparcia merytorycznego.
[b]Niektórzy twierdzą, że olimpiady niosą w sobie niebezpieczeństwo wystawiania do nich przez szkołę uczniów jak koni wyścigowych, które mają zapewnić dobre miejsce w rankingu.[/b]
Nie wykluczam, że takie sytuacje się pojawiają, ale z pewnością nie ma takiego ducha w polskiej edukacji. Nie ma w Polsce szkół, które by selekcjonowały uczniów tylko po to, by ich wytrenować na olimpijczyków. Takie szkoły istnieją w Chinach, Wietnamie, Rumunii, Rosji. Natomiast w Polsce zawsze się odżegnywaliśmy od takiego modelu. Zwalczaliśmy niezdrowego ducha konkurencji. Olimpiada to ma być dobra zabawa, przygoda. Na olimpiadzie walczysz raczej ze swoim intelektem niż z kolegami. Młodzież bardzo dobrze to rozumie.
[b]Ministerstwo chce zmienić programy nauczania, tak by bardziej były rozwijane zainteresowania uczniów. Czy doświadczenia olimpiad zostaną do tego wykorzystane?[/b]