[b]Rz: Szczycimy się w Polsce dobrymi uczelniami. Jednak w światowym rankingu szanghajskim najlepsze z nich – Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski – lokują się dopiero w czwartej setce. Dlaczego?[/b]
Prof. Karol Musioł: Ten ranking bierze pod uwagę wyłącznie osiągnięcia naukowe. W przypadku najlepszych światowych uczelni składają się na nie miliardy dolarów zainwestowanych przez ostatnie 50 lat. To procentuje. A proszę sobie przypomnieć, ile u nas za czasów komunistycznych przeznaczano na naukę. Udział szkolnictwa wyższego i nauki w polskim PKB wciąż jest jednym z najniższych w Europie. Nie osiągniemy nigdy sukcesów w światowej rywalizacji uniwersytetów, jeśli będziemy trzymali tak przyduszoną naukę i szkoły wyższe. Spora część polskich naukowców wciąż pracuje w zagranicznych laboratoriach, bo w kraju nie mają warunków do badań.
[b]Da się to zmienić?[/b]
Niezbędny jest wzrost nakładów państwa na naukę. Szansy upatrujemy także w funduszach europejskich, które pozwolą na budowę nowoczesnych laboratoriów. Na przykład u nas w Krakowie za pieniądze z UE chcemy tworzyć m.in. Małopolskie Centrum Biotechnologii, Narodowe Centrum Promieniowania Cyklotronowego, Centrum Nanotechnologii i Nowych Materiałów oraz technoinkubator pozwalający wykorzystać w biznesie badania z dziedziny biofizyki, biotechnologii, biochemii i farmacji.
[b]Jak finansować naukę? Przydzielić każdej uczelni po równo czy zasilać głównie „okręty flagowe”, które wykorzystają pieniądze z maksymalnym efektem? [/b]