Dyskusja na temat możliwości zdawania religii na maturze toczy się w Polsce od kilku lat. W miniony piątek przedstawiciele episkopatu rozmawiali na ten temat z resortem edukacji. Argumentowali, że skoro stopień z religii wliczany jest do średniej ucznia i umieszczany na świadectwie ukończenia szkoły, to powinien on mieć również prawo do wyboru tego przedmiotu na maturze jako dodatkowego.
Ale Ministerstwo Edukacji nie zgadza się z argumentami Kościoła. Resort edukacji twierdzi, że nie ma wpływu na programy nauczania religii i dlatego nie może dopuścić religii na maturę.
– Spełniliśmy wszystkie wymagania, które stawiało nam ministerstwo w tej sprawie – mówił „Rz" biskup Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego, zaraz po spotkaniu w MEN. – Argument dotyczący autonomii Kościoła w sprawie programów nauczania nigdy nie był podnoszony jako przeszkoda.
– Rozmawialiśmy na ten temat wiele razy na komisji wspólnej rządu oraz episkopatu. Nie było sprzeciwów – mówi „Rz" abp Leszek Sławoj Głódź, metropolita gdański. – Nie rozumiem zatem, skąd teraz taki opór.
Zapytaliśmy Polaków o to, jak postrzegają religię na maturze. Okazuje się, że zdecydowana większość (65,3 proc.) jest jej przeciwna. Za wprowadzeniem matury na egzamin dojrzałości jest tylko 27,7 proc. Polaków. Zdania na ten temat nie ma 7,1 proc. badanych. Instytut Homo Homini, który przygotował dla „Rz" sondaż w tej sprawie, zapytał także o preferencje partyjne respondentów. Okazuje się, że przeciwni religii na maturze w 100 proc. są wyborcy Ruchu Palikota, 80 proc. głosujących na SLD też nie chce, by ten przedmiot znalazł się w grupie dodatkowych na egzaminie dojrzałości. Przeciwni są także wyborcy Platformy Obywatelskiej (72 proc.) oraz PSL (65 proc.). Najmniejszy odsetek niechętnych jest wśród wyborców PiS (44 proc.).