Początek roku szkolnego to jeden z tych momentów w roku, na który większość uczniów i ich rodziców reaguje pewnym niepokojem. Są też dzieci, dla których 1 września to nie tylko okazja do spotkania dawno niewidzianych kolegów i nauczycieli, ale i początek trwającego dziesięć miesięcy koszmaru.
Strach przed łatką
Wiele z nich cierpi na fobię szkolną (nazywaną też skolionofobią lub didaskaleinofobią), która należy do zaburzeń lękowych (nerwicowych) związanych z nauką czy innymi sytuacjami społecznymi występującymi w szkole. Lęk ten może być spowodowany np. rozstaniem z matką na czas lekcji, tym, że dziecko nie potrafi sprostać wymaganiom stawianym mu przez rodziców, ma kompleksy, na przykład z powodu niepełnosprawności, które utrudniają mu kontakty z rówieśnikami, jest zastraszane przez innych uczniów.
Fobia powoduje, że dziecko w szkole stara się być niewidoczne
Na fobię szkolną cierpi coraz więcej dzieci. Lekarze orzekają ją co roku u 5 proc. uczniów, najczęściej u chłopców. Ale do specjalisty trafiają tylko ci, u których wystąpiła ciężka odmiana choroby. Chorujące łagodnie muszą radzić sobie z tym same. Psychiatrów dziecięcych w Polsce brakuje, ale nawet jeśli jakiś jest w pobliżu, to rodzice z obawy przed stygmatyzującą łatką prowadzą do niego dziecko dopiero w ostateczności.
Częściej uczniowie trafiają do psychologa lub pedagoga, który pomaga ocenić, czy chodzi o lęk dzieci przed trudnymi sytuacjami związanymi ze szkołą (ten można wyeliminować bez potrzeby przeprowadzania długotrwałego leczenia czy terapii) czy chorobę.