Od tego roku szkolnego nauczyciele klas pierwszych w publicznych szkołach podstawowych korzystają w zasadzie tylko z rządowego podręcznika. Przygotowany w zaledwie kilka miesięcy na zlecenie Ministerstwa Edukacji „Nasz elementarz" jest bezpłatny.
Nauczycieli praktycznie pozbawiono możliwości wyboru innego podręcznika, bo książka dla pierwszaków, a w kolejnych latach dla drugo- i trzecioklasistów, musi być bezpłatna, to zaś oznacza, że gdyby szkoła chciała uczyć z innej publikacji, musiałaby sfinansować jej zakup. Ta reforma rządu była ukłonem w stronę rodziców, których zwolniono z obowiązku zakupu kosztownych zestawów edukacyjnych. Tempo prac nad elementarzem oraz system jego konsultacji budziły wiele emocji i kontrowersji. Z naszych informacji wynika, że Ministerstwo Edukacji, które wprowadziło elementarz do szkół bez pilotażu, nie zleciło do tej pory żadnych badań dotyczących jego oceny merytorycznej przez nauczycieli, którzy z niego korzystają.
Wraz z agencją badania opinii i rynku SW Research zapytaliśmy nauczycieli, co sądzą o rządowej publikacji. Prawie 70 proc. z grupy niemal 1,7 tys. pedagogów, którzy wzięli udział w naszym badaniu, oceniło ją gorzej niż podręczniki komercyjnych wydawnictw, z których korzystało do tej pory. 21 proc. nauczycieli oceniło ją bardzo źle, przeszło 47 proc. raczej źle. Tylko 1 proc. pedagogów ocenił podręcznik bardzo dobrze. Poprosiliśmy ich także, by wskazali jego wady i zalety. Warto zwrócić uwagę, że aż 16 proc. badanych nie było w stanie wymienić żadnej zalety elementarza. Dla porównania: tych, którzy nie dostrzegali w nim żadnej wady, było tylko 0,4 proc.
Co najbardziej irytuje nauczycieli? 75 proc. wskazało na małą trwałość podręcznika. 30 proc. przyznaje, że w trakcie zaledwie kilku miesięcy użytkowania uczniowie zniszczyli od 41 proc. do 100 proc. użytkowanych egzemplarzy. Kolejne uwagi dotyczą warstwy merytorycznej podręcznika. Około 70 proc. nauczycieli zwraca uwagę na problemy z matematyką: w ich ocenie podręcznik zbyt słabo różnicuje poziom tych treści, na czym tracą uczniowie uzdolnieni matematycznie. Podobny procent respondentów wskazuje na małą ilość zadań rozwijających umiejętności rachunkowe.
Opowiada jeden z nauczycieli: – Podręcznik wprowadza pojęcie odejmowania w momencie, gdy uczniowie poznali zaledwie trzy cyfry, ponadto bardzo pobieżnie został potraktowany obszar dotyczący figur i kształtów, który wymaga wielu ćwiczeń. Skoro ktoś nie przemyślał takich podstawowych spraw, to proszę sobie wyobrazić, jak zostały opracowane bardziej skomplikowane zagadnienia – dodaje nasz rozmówca.
Niewiele lepiej wygląda obszar humanistyczny. Zdaniem 60 proc. nauczycieli nieprzemyślana jest kolejność wprowadzania liter, 54 proc. uważa, że źle ustawiono stopień trudności tekstów do czytania i że jest ich zbyt mało. Dla co drugiego nauczyciela w elementarzu jest zbyt mało treści przyrodniczych. Bardzo słabo zostało ocenione jego dostosowanie do pracy z uczniami sześcioletnimi, którzy w tym roku szkolnym obowiązkowo poszli do szkół. Aż 26 proc. pedagogów uważa, że podręcznik w ogóle nie jest dostosowany do pracy z dziećmi w tym wieku, kolejne 52 proc. – że jest dostosowany słabo, a tylko 1,5 proc. nie ma żadnych uwag.
Już wcześniej eksperci wskazywali, że tempo pracy, jakie narzuca nauczycielowi elementarz, szczególnie jeśli chodzi o naukę pisania i czytania, nie jest dostosowane do percepcji i możliwości sześciolatka.