Wiceminister edukacji: Komentarze w podręczniku do HiT? Naturalna rzecz. Niech pierwszy nauczyciel rzuci kamieniem

- Każdy autor czy artykułu prasowego czy artykułu naukowego, a tym bardziej monografii naukowej, od siebie daje pewnego rodzaju komentarze - przekonywał wiceminister edukacji Tomasz Rzymkowski, komentując debatę dotyczącą podręcznika do przedmiotu „Historia i teraźniejszość” autorstwa Wojciecha Roszkowskiego.

Publikacja: 20.08.2022 18:04

Wiceminister edukacji: Komentarze w podręczniku do HiT? Naturalna rzecz. Niech pierwszy nauczyciel rzuci kamieniem

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Podręcznik Roszkowskiego do HiT od samego momentu publikacji wywoływał wiele kontrowersji. Pedagodzy zarzucali mu, że ma formę eseju, przez co nie będzie rozumiany przez uczniów. Zarzucano także manipulowanie faktami i jego upolitycznienie poprzez nadmierne wyeksponowanie tematyki kluczowej dla rządzącej partii i urzędującego ministra edukacji, takiej jak „ideologia gender” czy „ideologia ekologizmu”.

Jednak zdaniem wiceministra edukacji Tomasza Rzymkowskiego „dyskusja (...) nie toczy się wokół faktów, czy ktoś zakłamuje jakieś fakty, tylko jest kwestia tego, czy dane fakty historyczne, zdarzenia, które miały miejsce, są obiektywną informacją, czy się znajdują w podręcznikach, czy się nie znajdują”. Zastępca Czarnka przekonywał w Polskim Radiu 24, że wątpliwości budzą też „komentarze autorów”. - Ale to jest, bym powiedział, naturalna rzecz, że każdy autor czy artykułu prasowego czy artykułu naukowego, a tym bardziej monografii naukowej, od siebie daje pewnego rodzaju komentarze - ocenił.

Czytaj więcej

Podręcznik do HiT zakazany w jednej ze szkół. Pierwsza taka decyzja

- Niech pierwszy nauczyciel rzuci kamieniem, który własnych uwag, nawet jeśli uczy biologii, czy WF-u, nie daje od siebie. Taka jest rola nauczyciela, a tym bardziej rola autora podręcznika - dodał Rzymkowski.

Wiceminister wyraził też radość z - jak ujął - „ożywionej dyskusji” w sprawie podręcznika do HiT autorstwa Wojciecha Roszkowskiego. - Z pewnością to spowoduje, że uczniowie, jak wrócą 1 września do szkoły, to z wielką ochotą będą chcieli zobaczyć, jakie tam straszne smoki się w tym podręczniku i w ramach podstawy programowej tego przedmiotu znajdują, więc tym bardziej ochoczo będą uczęszczać na ten przedmiot - stwierdził.

Jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, podręcznik zawierał też nieodpowiednie treści - zamieszczono w nim opis kontaktów pedofilskich jednego z francuskich polityków. Po fali oburzenia minister Czarnek poinformował, że problematyczny opis został mocno skrócony. Z kolei w czwartek Czarnek stwierdził, że kontrowersyjny fragment dotyczący metody in vitro „mógłby rzeczywiście zniknąć, aby chronić dzieci poczęte metodą in vitro”.

Podręcznik Roszkowskiego do HiT od samego momentu publikacji wywoływał wiele kontrowersji. Pedagodzy zarzucali mu, że ma formę eseju, przez co nie będzie rozumiany przez uczniów. Zarzucano także manipulowanie faktami i jego upolitycznienie poprzez nadmierne wyeksponowanie tematyki kluczowej dla rządzącej partii i urzędującego ministra edukacji, takiej jak „ideologia gender” czy „ideologia ekologizmu”.

Jednak zdaniem wiceministra edukacji Tomasza Rzymkowskiego „dyskusja (...) nie toczy się wokół faktów, czy ktoś zakłamuje jakieś fakty, tylko jest kwestia tego, czy dane fakty historyczne, zdarzenia, które miały miejsce, są obiektywną informacją, czy się znajdują w podręcznikach, czy się nie znajdują”. Zastępca Czarnka przekonywał w Polskim Radiu 24, że wątpliwości budzą też „komentarze autorów”. - Ale to jest, bym powiedział, naturalna rzecz, że każdy autor czy artykułu prasowego czy artykułu naukowego, a tym bardziej monografii naukowej, od siebie daje pewnego rodzaju komentarze - ocenił.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Edukacja
Badania: Strach przed matematyką paraliżuje uczniów
Edukacja
Czasy AI nie wykluczają książki i czytania
Edukacja
Joanna Ćwiek: Bez zwycięstwa grunwaldzkiego, „Inki” i rzezi wołyńskiej
Edukacja
Barbara Nowacka: Koniec prac domowych? Od kwietnia wejdzie rozporządzenie
Edukacja
Joanna Mucha: Instytut Kolbego to przepompownia kasy do środowisk PiS