Nauczyciele domagali się wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę w oświacie na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Tymczasem znowelizowana w czerwcu Karta nauczyciela (w tym tygodniu projektem zajmie się Senat) zakłada podwyżki tylko dla nauczycieli rozpoczynających pracę w zawodzie. Bez niej ich zarobki (teraz 3079 zł brutto) byłyby w styczniu 2023 r. aż o 304 zł niższe od najniższej krajowej.
– Bardzo dobrze, że pensja najmłodszych stażem pedagogów pójdzie w górę. Ale nie możemy zgodzić się na zamrożenie płac nauczycieli mianowanych i dyplomowanych. To ok. 80 proc. kadry – mówi „Rzeczpospolitej” wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński.
– Rozmowy pokazały, że stanowisko związków zawodowych w części kwestii jest inne. Związkowcy proponowali, aby wynagrodzenie nauczycieli wzrosło o 20 proc. na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Nie miałem upoważnień, aby tego typu propozycje związkowe przyjąć, stąd nie doszło do uzgodnienia stanowisk między stroną rządową a związkową – mówił po spotkaniu wiceminister Piontkowski. Dodał też, że temat podwyżek będzie jeszcze wracał. – Przed nami prace nad budżetem na rok 2023. I mamy nadzieję, że w trakcie prac rządowych, a potem parlamentarnych, uda się przeznaczyć dodatkowe środki w budżecie państwa na wzrost wynagrodzenia nauczycieli już na wszystkich stopniach awansu zawodowego – tłumaczył.
Czytaj więcej
Fiaskiem zakończyło się wtorkowe spotkanie przedstawicieli Związku Nauczycielstwa Polskiego w wiceministrem edukacji Dariuszem Piontkowskim.
Związkowcy po spotkaniu podkreślali, że w zasadzie nie wiedzą, po co ono w ogóle się odbyło, skoro resort nie chciał rozmawiać o ich propozycjach. – Odnieśliśmy wrażenie, że wszystko jest już przesądzone, chociaż dopiero na tym posiedzeniu zajmie się tym projektem Senat. A my zgłaszamy siedem poprawek – mówi Baszczyński.