Gowin: Czas na śmiały skok cywilizacyjny

Chcemy, żeby państwowe spółki ściślej niż dotąd współpracowały z uczelniami – mówi wicepremier Jarosław Gowin.

Aktualizacja: 13.06.2016 19:57 Publikacja: 12.06.2016 18:24

Gowin: Czas na śmiały skok cywilizacyjny

Foto: Fotorzepa,Jerzy Dudek

Rzeczpospolita: Co pan rozumie przez czwartą rewolucję przemysłową?

Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego: Czwarta rewolucja przemysłowa to rzeczywistość, która właśnie kształtuje się na naszych oczach. Jej siłą napędową jest upowszechnienie internetu, radykalne obniżenie kosztów przechowywania danych, mobilność urządzeń, techniki drukowania w 3D, odnawialne źródła energii, a także sztuczna inteligencja. Taką samą zmianę skali pociąga za sobą nanotechnologia, badanie mózgu czy nauki o materiałach. Technologiczne zmiany budują konkretne szanse. Spójrzmy na Apple'a, który przewidział zbliżający się trend związany ze smartfonami, a dziś jest najbardziej wartościową firmą na świecie. Nokia, niegdysiejszy lider rynku, jest wspomnieniem. Ci, którzy odpowiednio wykorzystają nowe możliwości, jakie buduje rynek, mogą przeskoczyć kilka pięter rozwoju za jednym zamachem. Czwarta rewolucja przemysłowa, jeśli ją dobrze wykorzystamy, to szansa dla Polski na śmiały skok cywilizacyjny.

Polska dotąd była trochę na marginesie tych wielkich zmian. Plany, jakie podejmujecie jako rząd Beaty Szydło, mają na celu nawiązanie konkurencji ze światową czołówką. Potrzebne są jednak instrumenty, takie choćby jak nowa ustawa o szkolnictwie wyższym. Chcę zapytać o stan prac nad tą ustawą. Czy przewiduje instrumenty wsparcia procesu o którym mówimy?

Nowa ustawa o szkolnictwie wyższym powstaje drogą konkursową. Wyłoniliśmy trzy zespoły ekspertów, którzy przygotowują obecnie konkurencyjne koncepcje. Potem te propozycje będą poddane szerokim konsultacjom środowiskowym. Ostateczna decyzja, jak w każdym innym przypadku, musi należeć do tej instancji, która ma za sobą legitymację demokratyczną, czyli do rządu.

Rozumiem, że jednym z celów jest umożliwienie uczelniom udziału w rewolucji technologicznej?

Jednym z kryteriów, którymi się kierowaliśmy, jest przyjęcie rozwiązań ułatwiających współpracę uczelni z gospodarką. Nowa ustawa ma wejść w życie w 2018 roku. Nie możemy jednak tak długo czekać – środowisko akademickie oczekuje zmian wcześniej. Dlatego niezależnie od docelowych rozwiązań systemowych tworzymy szybkie instrumenty poprawy współpracy między nauką a biznesem. Najważniejszym z nich jest nowa wdrożeniowa ścieżka kariery akademickiej. Ścieżka oparta o wdrożenia gospodarcze, nie o prace teoretyczne.

Czy ścieżka była gdzieś już stosowana?

Oczekiwane rozwiązania wprowadzimy już od przyszłego roku akademickiego. Na świecie są dobre przykłady, które zresztą staramy się naśladować. Ale przygotowanie takiego instrumentu wymaga wbudowania propozycji w rodzimy ekosystem naukowo-uczelniany.

Interesują mnie benchmarki, czyli modele bądź konkretne uczelnie, które są punktami odniesienia.

W czterech krajach europejskich jest możliwość zdobywania doktoratów za wdrożenia do przemysłu. To Wielka Brytania, to Niemcy, gdzie świat akademicki od dawna współpracuje ze świetnie zorganizowaną korporacją przedsiębiorców. To Francja, i wreszcie kraj, który rozpoczął jako pierwszy wejście na tą ścieżkę wdrożeniową kariery akademickiej, czyli Dania. Najlepsze wydają nam się rozwiązania duńskie. Z nich czerpiemy najwięcej. Jednak nie we wszystkich aspektach możemy korzystać ze wzorców zagranicznych. Polski system szkolnictwa wyższego ma swoją określoną specyfikę. Choćby instytucję habilitacji, której nie ma w niektórych landach w Niemczech, Danii, Francji czy Wielkiej Brytanii. W tym przypadku musimy wypracować rozwiązanie całkowicie oryginalne. Drugi obszar działania poprawiający relacje między nauką a biznesem to reforma instytutów badawczych. Projekt takiej reformy wzorowanej tym razem na rozwiązaniach niemieckich i skandynawskich – fińskich, a nie duńskich, przedstawimy po wakacjach. A trzecia rzecz, zresztą najszybsza do zrobienia, to reforma funkcjonowania NCBR , przyspieszenie konkursów, a przede wszystkim precyzyjne wkomponowanie tych konkursów w plany rozwojowe, w „Plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju".

Jakie są zasadnicze zmiany w tej dziedzinie, w tym w NCBR?

Po pierwsze, uproszczenie procedur. Po drugie, położenie dużo większego nacisku na szybką ścieżkę konkursową. Po trzecie, skierowanie dużego strumienia pieniędzy do małych i średnich firm, co będzie oznaczało, że w dużo większym stopniu korzystać będą z tych pieniędzy firmy polskie, a nie działające na terenie Polski koncerny międzynarodowe. Naszym celem jest dostosowanie priorytetów NCBR do rządowego „Planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju".

Rozumiem, że istnieje pewna równoległość projektów w NCBR z tymi preferencyjnymi sektorami. Jak ogólnie ten projekt lokuje się w obszarze tzw. planu odpowiedzialnego rozwoju?

„Plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju" powstaje nie tylko w Ministerstwie Rozwoju, ale we współpracy z niemal wszystkimi resortami. W budowanie planu Morawieckiego jest włączone zaplecze naukowe MNiSW i NCBR. Mówiąc w skrócie: kończymy z charakterystyczną dotychczas w Polsce silosowością resortów, chcemy pełnej kooperacji na rzecz realizacji rządowych priorytetów.

W tej narracji o wysiłku rozwojowym polskiego przemysłu mówi się o spółkach Skarbu Państwa. Czy to oznacza, że związki pomiędzy publicznymi uczelniami i firmami Skarbu Państwa będą preferowane? Czy te projekty mają działać w całym obszarze edukacji i przedsiębiorczości na równej zasadzie, traktując np. uczelnie prywatne współpracujące z prywatnym biznesem?

Jeżeli chodzi o uczelnie prywatne to dobrze znam specyfikę tego sektora. Powiem otwarcie, te uczelnie pełnią przede wszystkim funkcje dydaktyczne, w mniejszym stopniu mają potencjał naukowy, zwłaszcza w dziedzinie nauk stosowanych, bo to wymaga niezwykle kosztownych inwestycji w aparaturę badawczą, infrastrukturę itd.

Czy można mówić o jakimś systemowym wykluczeniu tych uczelni?

Nie ma żadnego systemowego wykluczenia, ale siłą rzeczy głównym partnerem dla biznesu są uczelnie publicznie, zwłaszcza politechniki.

Głównym partnerem dla uczelni będą firmy Skarbu Państwa czy też cały biznes?

Zdecydowanie cały biznes. Owszem, chcemy, żeby spółki Skarbu Państwa w dużo większym, niż do tej pory stopniu współpracowały z uczelniami czy instytutami badawczymi. Minister Jackiewicz podjął decyzję o zmianach personalnych w kierownictwach spółek Skarbu Państwa, obsadzając stanowiska na podstawie np. kryterium otwartości na obszar badań i rozwoju i innowacyjność myślenia nowych zarządów. Jednak gospodarka to nie tylko domena firm państwowych. Gospodarka w krajach rozwiniętych jest istotą prywatnej przedsiębiorczości. Plan Morawieckiego, a także moje działania za pośrednictwem NCBR adresowane są przede wszystkim do sektora prywatnego.

Te związki pomiędzy szkołami wyższymi i firmami z natury rzeczy są niezbędne. Ale to nie wszystko, by uruchomić polską innowacyjność, a zwłaszcza zwiększyć wydatki polskich firm na badania i rozwój. Jakie instrumenty przewidujecie w „Planie na rzecz odpowiedzialnego rozwoju", żeby otworzyć przestrzeń firmom na większe badania i większą efektywność. Dzięki temu również większą wartość dodaną w polskim przemyśle.

Tworzymy zachęty w postaci grantów, zwłaszcza NCBR.

Czy to są fundusze zwrotne czy bezzwrotne?

To są fundusze bezzwrotne. Ale tworzymy także venture capitals i wkrótce NCBR wraz z PZU ogłosi taki konkurs. Tutaj zasada jest inna, bo polega na tym, że podmiot wyłoniony przez NCBR i PZU będzie obejmował udziały w spółkach. Ale tylko czasowo. Po zakończeniu programu będzie te udziały odsprzedawał. Kolejna ważna zachęta to są ulgi podatkowe.

Czy mamy tu oczekiwać jakiś zasadniczych zmian?

Zdecydowanie tak, choć ulgi nie będą jeszcze docelowe, jak były przewidziane w tej tzw. małej ustawie o innowacyjności. Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw określających warunki prowadzenia działalności innowacyjnej zawiera rozwiązania mające na celu zachęcenie przedsiębiorców do zwiększania nakładów na badania i rozwój. Przede wszystkim projekt zwiększa funkcjonujące od tego roku ulgi podatkowe. Po wejściu w życie ustawy, co planowane jest na 1 stycznia 2017 r., mali i średni przedsiębiorcy (oraz mikroprzedsiębiorcy) będą mogli odliczyć 50 proc. kosztów działalności B+R, których katalog ma zostać rozszerzony o koszty uzyskania ochrony patentowej. Duzi przedsiębiorcy będą mogli odliczyć 50 proc. kosztów osobowych i 30 proc. pozostałych (do katalogu tego nie wejdą jednak z uwagi na europejskie regulacje pomocy publicznej koszty ochrony patentowej). Wydłużony zostanie także z trzech do sześciu lat okres rozliczania poniesionych kosztów. Dla przedsiębiorców, którzy rozpoczynają działalność (w związku z tym notują straty), dodatkowo zaproponowano instytucję tzw. zwrotu gotówkowego.

Najważniejsze z punktu widzenia ośrodków naukowych i firm działających w obszarze nowoczesnych technologii jest stworzenie rynku zbytu. Tu możemy wykazać się ogromnymi możliwości, np. polska armia stoi u progu wielkiego programu modernizacji. Rządowi zależy na tym, żeby ta modernizacja dokonywała się w jak największym stopniu wykorzystując dorobek polskich uczonych i dla polskich firm. Jeśli chodzi o samoloty bezzałogowe, drony, to tutaj mamy nowoczesne prywatne firmy. Mamy świetnych naukowców. Mamy ogromny rynek zbytu, czyli zamówienia armii. Pomijam sektor cywilny, gdzie drony też są coraz szerzej wykorzystywane. Inny przykład to pojazdy o napędzie elektrycznym. Tutaj też można otworzyć wielki rynek zbytu w Polsce. Potrzebna jest do tego współpraca z samorządami. Tabory komunikacyjne w polskich miastach powinny być odnawiane z wykorzystaniem autobusów produkowanych w Polsce, autobusów o napędzie elektrycznym. Jest pierwszy przykład miasta, które chce w 100 procentach zastąpić tradycyjny tabor komunikacyjny autobusami elektrycznymi. To Zielona Góra.

Oprócz autobusów są jeszcze samochody osobowe. Czy uczestnikiem tego projektu jest Orlen, posiadacz największej liczby stacji benzynowych w Polsce? Czy myśli się o wyposażeniu tych stacji w szybkie ładowarki do samochodów elektrycznych?

Wiem, że pan prezes Jasiński ma dokładnie taki plan, żeby sieć stacji Orlenu stała się równocześnie matrycą do wykorzystania przez pojazdy elektryczne. Mamy świetnych naukowców, na czele z prof. Grzegorzem Benyskiem z Uniwersytetu Zielonogórskiego, który pracuje nad technologiami magazynowania energii. Wraz ze swoimi studentami założył start-up, który sprzedaje swoje produkty do wielu państw europejskich.

Czy macie jakąś własną kanoniczną definicję innowacyjności? Bo, z jednej strony to takie polityczne zaklęcie, które ja obśmiewam od 12 lat, kiedy kolejne rządy opowiadają o tym, że forsują innowacyjność. Per saldo niewiele z tego wynika poza retoryką. Z drugiej, to kategoria policzalna, choćby poprzez liczbę patentów. A może rozumiecie ją inaczej?

Na pewno trzeba odróżnić innowacyjność od zwykłego postępu technologicznego. Taki postęp oczywiście dokonywać się musi, ale gdy mówimy o innowacyjności, to chodzi o wielki skok cywilizacyjny, a nie drobne kroki usprawniające funkcjonowanie gospodarki. Jeśli chodzi o patenty, to nie mają one znaczenia dla gospodarki. Znaczenie ma komercjalizacja patentów, niestety, pod tym względem bardzo odstajemy od średniej europejskiej. Często jest tak, że naukowcy tworzą patenty ale po to, żeby zamknąć je w szufladach.

Jak na pograniczu nauki i biznesu będą działały nowe instytucje wsparcia rozwoju, jak choćby Polski Fundusz Rozwoju?

To kluczowa instytucja. Właśnie ona ma finansować, a właściwie współfinansować te działania.

Jako inwestor czy podmiot świadczący pomoc bezzwrotną?

Nie chciałbym wchodzić w obszar kompetencji pana premiera Morawieckiego... Osobiście uważam, że zawsze w gospodarce trzeba stawiać na inwestycje, a nie na rozdawnictwo. Jeżeli chodzi o wydawanie funduszy unijnych w poprzednich dwóch kadencjach, to radziliśmy sobie całkiem dobrze. Problem polegał na tym, jakie były praktyczne, gospodarcze efekty wydawania tych pieniędzy. Teraz zmieniamy filozofię. Myślimy nie o wydawaniu środków europejskich, tylko o ich inwestowaniu. Myślę, że w podobny sposób będzie funkcjonował Polski Fundusz Rozwoju. Wielkie nadzieje wiążę też ze stworzoną przez premiera Morawieckiego nową instytucją zajmującą się promocją eksportu. Tu zresztą swoją cząstkę odpowiedzialności ma każdy z ministrów, chociażby podczas podróży zagranicznych. Będziemy to robić dużo intensywniej niż w przypadku któregokolwiek z dotychczasowych polskich rządów. Wykorzystywać te podróże do promowania polskich produktów.

Polski Fundusz Rozwoju powstał w sposób niezauważalny. Jeszcze szybciej przeczytałem informację, że jest już pierwszy projekt realizowany w Pesie. Jaki harmonogram tych prac jako twórcy tego projektu, planu odpowiedzialnego rozwoju, sobie stawiacie...

Mamy świadomość, że procesy, które uruchamiamy przyniosą efekty najwcześniej za dwa, trzy lata. Wszystkie ważne instrumenty wspierania innowacyjności polskiej gospodarki chcemy uruchomić jeszcze w tym roku. Zdaję sobie sprawę, że na efekty musimy trochę poczekać. Zanim powstanie na dużą skalę produkcja autobusów elektrycznych, musi upłynąć trochę prądu...

Materiał Promocyjny
5 różnic między studiami dwustopniowymi a jednolitymi, o których warto wiedzieć
Edukacja
Minister edukacji Estonii: musimy uczyć odróżniania prawdy od dezinformacji
Edukacja
Quo vadis, Edukacjo?
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń