Anna Zalewska chce skrócić okres obowiązkowej edukacji ogólnej z dziewięciu lat (6-3) do ośmiu. Tej edukacji, która gwarantuje zdobycie podstawowego zakresu wiedzy o świecie i Polsce, tej, z której nie wolno zrezygnować. Bo szkoła średnia to dla wielu tylko zawodówka albo w ogóle nic. Fatalna wiadomość głównie dla dzieci ze wsi i najmniejszych miasteczek. Gimnazja były do tej pory łatwo dostępne, najdalej w stolicy gminy, a dzięki temu nauka przez dziewięć lat – osiągalna. Teraz pozostanie na miejscu tylko szkoła podstawowa i odległa średnia w większym mieście, do której trafi mniejszy odsetek uczniów z terenów wiejskich. Różnice w wykształceniu między wsią a miastem znów się zwiększą.
Oczywiście minister musi się liczyć z tym, że w kolejnych dziesięcioleciach w polskich szkołach uczyć się będzie o 2 mln dzieci mniej z powodu niżu demograficznego. Ale żeby lekką ręką wyrzucać na śmietnik oświatowych rewolucji dobrze wyposażone, najczęściej nowe budynki gimnazjów, zrzucając zresztą odpowiedzialność za to na samorządy? To już nieuzasadniona rozrzutność.
Z danych Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że choć systematycznie spada liczba uczniów, nie zmniejsza się liczba szkół. O czym to świadczy? O tym, że nauka odbywa się w coraz lepszych warunkach, i o tym, że coraz więcej pieniędzy wydawanych jest na jednego ucznia. Czy to źle? Nie, to szansa na zwiększenie jakości polskiej edukacji. Szansa, którą łatwo zaprzepaścić.
Przeciwnicy działań minister Zalewskiej podkreślają, że ciężko zrozumieć pośpiech, z jakim przystępuje ona do akcji, i brak programu pilotażowego. W piątek minister ma zaprezentować szczegóły projektów i ogłosić skierowanie ich do konsultacji zewnętrznych i resortowych, co dobitnie świadczy o presji czasu.
Dlaczego ta reforma MUSI być przeprowadzona tak szybko? Wydaje się, że pani minister wygrała coś w rodzaju konkursu wewnątrz PiS. Zadanie: przeprowadzić w swoim resorcie „dobrą zmianę", tak by przyniosła oszczędności, ale żeby wiele się zmieniło i było to widoczne gołym okiem, a najlepiej miało jeszcze wymiar walki o prawdę i historię. Reforma edukacji spełnia te kryteria. Choć czasem likwidacja bywa bardzo kosztowna...