Protest na Uniwersytecie Warszawskim zorganizowany przez Akademicki Komitet Protestacyjny po próbach wyproszenia studentów przez straż uniwersytecką został zalegalizowany przez rektora. Jego uczestnicy nie chcą zgodzić się na – jak mówią – podporządkowanie szkół wyższych biznesowi i ich upolitycznienie. – Nauki humanistyczne nie są rynkowe – tłumaczył „Rzeczpospolitej" Michał, student kulturoznawstwa. – Jak np. wycenić etykę, której się uczymy, i połączyć ją z biznesowym kontraktem? Może „nie kradnij" by się przydało – dodaje z ironią.
Czytaj więcej:
Gowin: Konflikt z Unią sam nie zniknie
Sprzeciw studentów budzą też szerokie kompetencje rad uczelni, do których można powoływać osoby spoza uczelni. – Kto wie, kogo tam wprowadzą? – martwi się Adam z socjologii. – Może księży albo partyjnych aktywistów?
Krytykowany jest też plan ministra likwidacji 40 dyscyplin naukowych, m.in. kulturoznawstwa, które jest polską specjalnością i jako dyscyplina ma świetne kontakty naukowe na całym świecie i znaczne osiągnięcia.