Uczniowie wstydzą się porad psychologa

Młodzież niechętnie zagląda do punktów psychologiczno-pedagogicznych konsultacji, które w szkołach za trzy mln zł właśnie uruchomiło Ministerstwo Edukacji. Powstały one w ramach rządowego programu „Zero tolerancji dla przemocy w szkole” – głównie w mniejszych ośrodkach.

Publikacja: 14.11.2007 04:34

Przez cztery godziny, dwa razy w tygodniu w 544 punktach dyżurują psychologowie i pedagogowie z poradni psychologiczno-pedagogicznych. Mają pomagać w rozwiązywaniu problemów wychowawczych młodzieży, ale uczniowie wstydzą się z nich korzystać. – Młodzież zaczęła się z siebie wyśmiewać, że jak coś przeskrobiesz, to trafisz do tego specjalnego pokoju – opowiada Joanna Chrobak, dyrektor poradni psychologiczno-pedagogicznej w Chojnowie (Dolnośląskie). – To zły pomysł, że punkty uruchomiono w szkołach, w których od razu uczniowie widzą, kto wchodzi do gabinetu specjalisty.

Maria Banaś, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Koprzywnicy (Świętokrzyskie), dodaje, że też nie zauważyła zainteresowania uczniów poradami. Korzystają z nich jedynie nauczyciele i rodzice. – Pomysł uruchomienia poradni nie jest zły, ale trzeba jeszcze znaleźć sposób, jak skłonić młodzież, by z nich korzystała. Apele i ogłoszenia nie pomagają – mówi dyrektorka.

Dlatego pedagog Beata Dolaś i psycholog Beata Turczyńska z punktu w gimnazjum w Kluczewsku postanowiły zorganizować warsztaty. – Może po nich uczniowie chętniej do nas zajrzą – mówią.

W podstawówce w Sędziszowie (Świętokrzyskie) też zgłasza się więcej dorosłych niż uczniów. – Dzieci muszą mieć bliski kontakt z osobą, przed którą się otworzą. Punkt działa u nas od niedawna i tylko dwa razy w tygodniu. W rozwiązywaniu problemów wychowawczych potrzeba czasu – mówi dyrektorka szkoły Beata Paw.

W dodatku punkty w grudniu zostaną zamknięte. – To tylko rozbudzenie nadziei na polepszenie opieki w szkołach – uważają dyrektorzy.Resort tłumaczy, że program trwa krótko, bo to pilotaż. Ma dostarczyć materiałów do analiz, jakiej formy pomocy oczekują uczniowie, nauczyciele, rodzice. – Liczymy, że program będzie kontynuowany – mówi Elżbieta Matejka, dyrektor Departamentu Młodzieży, Wychowania i Bezpieczeństwa w Szkołach MEN.

Krystyna Szumilas, posłanka PO, uważa, że punkty będą działały zbyt krótko, by ocenić, czy się sprawdziły. – Tak jak wiele pomysłów z programu „Zero tolerancji” ich uruchomienie nie było przemyślane. Mam wrażenie, że robiono to w pośpiechu przed zakończeniem roku, by szybko wydać pieniądze. Pomoc specjalistów jest potrzebna, ale trzeba się zastanowić, jak to zrobić, by była skuteczna.

Przez cztery godziny, dwa razy w tygodniu w 544 punktach dyżurują psychologowie i pedagogowie z poradni psychologiczno-pedagogicznych. Mają pomagać w rozwiązywaniu problemów wychowawczych młodzieży, ale uczniowie wstydzą się z nich korzystać. – Młodzież zaczęła się z siebie wyśmiewać, że jak coś przeskrobiesz, to trafisz do tego specjalnego pokoju – opowiada Joanna Chrobak, dyrektor poradni psychologiczno-pedagogicznej w Chojnowie (Dolnośląskie). – To zły pomysł, że punkty uruchomiono w szkołach, w których od razu uczniowie widzą, kto wchodzi do gabinetu specjalisty.

Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?