Projektant musi umieć słuchać

Absolwenci wzornictwa przemysłowego mogą projektować naczynia lub nadwozia samochodów. Znajdą pracę w małych firmach produkcyjnych i wielkich międzynarodowych koncernach

Aktualizacja: 29.01.2008 23:39 Publikacja: 29.01.2008 13:37

Projektant musi umieć słuchać

Foto: Rzeczpospolita

Dobrze zaprojektowane krzesło czy lampa potrafi zachwycić jak obraz. Jak lampa PH. Ponadczasowa, oryginalna, stworzona w roku 1926 przez duńskiego samouka Poula Henningsena. I wciąż jest chętnie kupowana.

Taki sukces marzy się też dzisiejszym adeptom wzornictwa przemysłowego. Może odniesie go Wojciech Wesołek, który studiuje na piątym roku w Katedrze Wzornictwa Przemysłowego ASP we Wrocławiu – w jedynej w Polsce Pracowni Projektowania Środków Transportu. Jego projekt „Motocykl” już był prezentowany w branżowych pismach (np. „Art & Business”) i podczas różnych wystaw.

Ów „Motocykl” to czarna, dynamiczna maszyna, futurystyczny pojazd bardziej pasujący dla Batmana niż Kowalskiego. Na jednym z rysunków Wesołka widać tylną oponę motocykla z pięknym, misternie rzeźbionym bieżnikiem. – To ornamenty z barokowej katedry we Wrocławiu. Inspirować może wszystko. Wychodzisz na ulicę, rozglądasz się i masz wzór na bieżnik do opony motocykla – mówi Wojtek.

Po liceum plastycznym nie mógł się zdecydować na kierunek studiów. – Myślałem o architekturze, ale tam wtedy były same dziewczyny. O wzornictwie zdecydowało to, że na tych studiach można projektować środki transportu, właśnie motory czy samochody. To są męskie studia – stwierdza autor projektu.

Uważa, że podczas nauki na ASP najważniejsza jest inwencja i wyobraźnia. – Od drugiego roku trzeba też wytrwałości, by się nie zagubić, by para, jaką się ma na pierwszym roku, nie opadła – ostrzega. Po studiach chce pracować w firmie komputerowej jako projektant.

– Nasi absolwenci mogą projektować w małych zakładach lub dużych koncernach, od łyżeczki po lodówkę. Nie mają kompleksów, wygrywają duże zagraniczne konkursy. Jak choćby w organizowanym przez Japończyków konkursie na zaprojektowanie nożyczek. Wygraliśmy, choć startowało sześć tysięcy projektantów. Nasi studenci mają praktyki w dużych zagranicznych zakładach. Obowiązuje na naszej uczelni system punktów, który jest honorowany na każdej europejskiej uczelni. Te punkty świadczą o zachowanym przez nas standardzie – mówi prof. Włodzimierz Dolatowski z wrocławskiej ASP.

Dla chętnych na wzornictwo ma kilka rad. – Na egzaminach wstępnych sprawdzamy predyspozycje przyszłych studentów, na przykład umiejętność analizy i syntezy, ciekawość świata, wyobraźnię przestrzenną. Trzeba też umieć słuchać. Reszty nauczymy ich na studiach.

I opowiada, że wrocławskie wzornictwo może się pochwalić wieloma sukcesami. Jednym z ostatnich jest projekt tramwaju. Pojazd według niego wykonany jeździ w polskich miastach, np. w Warszawie.

Katedra Wzornictwa Przemysłowego ma trzy pracownie, w których można uzyskać dyplom: projektowania produktu, projektowania środków transportu, komunikacji wizualnej. Pracownia Projektowania Środowiska Pracy ruszy od przyszłego roku akademickiego.

Studenci mogą zmieniać pracownie w ciągu studiów. – Projektują tym samym własną ścieżkę edukacyjną – mówi prof. Włodzimierz Dolatowski. Program dydaktyczny jest zgodny z obowiązującymi standardami w zakresie kształcenia projektantów w innych uczelniach europejskich. Jak zapewniają władze uczelni, absolwenci katedry są poszukiwanymi specjalistami i znajdują zatrudnienie we wszystkich gałęziach przemysłu.

na zdjęciach: Projekt samochodu Leo2 przygotowany przez Wojciecha Wesołka w ubiegłym roku

Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?
Matriał Promocyjny
Ojcowie na urlopie to korzyści dla ich dzieci, rodzin, ale i firm
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Edukacja
"Tu jesteśmy gośćmi, a nasz dom nie istnieje". Życie ukraińskich dzieci w Polsce