Debatę młodzieży z Europy Środkowo-Wschodniej zorganizowały Instytut Goethego i fundacja Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość.
Czterech uczestników debaty finałowej wyłoniono w konkursie. Polka Barbara Wasilewska została na drodze losowania przydzielona do Niemki. Ich zadaniem było bronienie pomysłu wspólnego podręcznika do historii. – Zostałam co prawda wylosowana, ale jest to zgodne z moimi przekonaniami – mówiła po debacie.
Przeciw wspólnej książce występowali przedstawiciele Czech i Łotwy.– Istnieje obawa, że w takim projekcie historię Europy będą opowiadać przedstawiciele największych państw. W niemieckich podręcznikach nic się nie wspomina o Karolu IV, który rządził częścią Niemiec, a dla Czechów jest bohaterem narodowym – mówiła Lucie Zakova z Czech. Wtórował jej Łotysz Martins Silis. – Obawiam się, że we wspólnym podręczniku europejskim nie znalazłoby się miejsce dla takich faktów jak okupacja Łotwy od 1940 r. Choćby dlatego, że protestować przeciw temu będą Rosjanie, którzy nie uważają tego okresu za okupację – mówił.Barbara Wasilewska twierdziła, że wspólna historia państw europejskich nie oznacza wspólnej interpretacji historii.
[wyimek]O kompromis między potomkami ofiar i sprawców będzie trudnoprof. Mariusz Muszyński, UKSW[/wyimek]
– Książka mogłaby składać się z dwóch części. W jednej byłyby pokazane fakty, w drugiej zaś rozmaite spojrzenia, poglądy i interpretacje – postulowała Wasilewska. Wspierała ją Niemka Wiebke Neelsen. – Mogłoby być tak, że pierwsza część byłaby dla wszystkich obligatoryjna, zaś część druga byłaby fakultatywna – proponowała.